Dlaczego wstrzemięźliwy? Proponowane zmiany nie mają charakteru zasadniczego, to raczej kosmetyka. Owszem, dobrze, że ktoś myśli o ich wprowadzeniu, natomiast nie zmienią warunków prowadzenia biznesu w Polsce. I nie chodzi tutaj o rewolucję na miarę reform Mieczysława Wilczka, coś takiego z wielu względów we współczesnej Polsce jest niemożliwe. Ale naprawdę chciałoby się więcej.

Projekt Ministerstwa Gospodarki, owszem, rozwiązuje parę problemów dręczących przedsiębiorców, zwłaszcza jeżeli chodzi o akcyzę. Ale to wierzchołek góry lodowej. Podobnie w przypadku pozostałych zmian, które często mają drobny charakter. Oczywiście firmom dzięki temu życie nieco się uprości, ale i tak będą się zmagały z brakiem jasności systemu podatkowego i setkami innych przepisów, które skutecznie bronią się przed jednoznaczną interpretacją.

Interesujące jest natomiast to, co wydarzy się z tym projektem. Będzie to swoisty probierz siły przebicia resortu gospodarki. Ale nie tylko. Może również stać się testem na to, czy w ekipie Donalda Tuska istnieje jeszcze jakikolwiek zapał reformatorski. I nie myślę tutaj o posunięciach w stylu reformy OFE, ale o tym, co ma na ustach prawie każdy polityk w Polsce – poprawy warunków funkcjonowania firm.

Jeżeli te, bardzo przecież ograniczone, propozycje zmian utkną w polityczno-rządowym kotle, będzie można pozbyć się jakichkolwiek złudzeń. Jest to o tyle możliwe, że projekt, szczególnie w przypadku części podatkowej, wymaga zielonego światła ze strony resortu finansów. A to partner delikatnie mówiąc dosyć trudny, z którym dobicie targu może potrwać wiele miesięcy.

Poza tym sprawa wymaga też legislacyjnego wysiłku, zmodyfikowania ponad 30 ustaw. Jeżeli jednak propozycje Ministerstwa Gospodarki pokonają tę najeżoną rafami drogę, będzie można odetchnąć z ulgą. Udało się przynajmniej to i... chyba tylko to. Bo trudno uwierzyć, żeby proponowane teraz zmiany stanowiły punkt wyjścia do kolejnych posunięć realnie ułatwiających życie biznesowi w Polsce. Tutaj chyba nie można mieć żadnych nadziei. Nie te czasy, nie ta klasa polityczna, nie ta determinacja. I tak niestety dzieje się już od lat.