A tak dokładnie, to w czym rzecz? O praktyczny – czy też inaczej – realny byt definicji obszaru oddziaływania obiektu budowlanego. To jedna z kluczowych definicji prawa budowlanego. Istotna dla wszystkich stron w procesie inwestycyjnym realizowanym zarówno przez przedsiębiorców, ale i osoby fizyczne. Na razie z dotychczasowej definicji byli niezadowoleni wszyscy, łącznie z sądami administracyjnymi, które często musiały rozstrzygać zakres definicji i jej znaczenie. Robiły to – jak zwykle – po swojemu. Raz tak, kiedy indziej mocno inaczej. I to rodziło bałagan, który matkował nieświadomości i brakowi pewności prawnej uczestników polskiej idustrializacji i modernizacji we wszystkich jej formach.

Wiadomo powszechnie, że wyznaczenie przez inwestora obszaru oddziaływania obiektu budowlanego to jeden z obligatoryjnych elementów wniosku o wydanie pozwolenia na budowę. Wymóg ten ma ważne znaczenie. Obszar oddziaływania obiektu jednocześnie określa krąg stron postępowania w sprawie o wydanie pozwolenia na budowę. Tak więc bez precyzyjnego określenia obszaru oddziaływania jest poważna możliwość niezrealizowania planu, co oznacza oczywiście stratę kasy i reputacji biznesowej. A tego można uniknąć. To czy nastanie „jasność", jak zwykle, pokaże brutalne życie na placu budowy. Natomiast branża jest chyba usatysfakcjonowana. Dobrze byłoby, gdyby to zadowolenie trochę potrwało. Oczywiście, w interesie wszystkich.

A tymczasem warto zapoznać się z tekstem autorstwa Dawida Tomaszewskiego i Bartosza Rodaka „Obszar oddziaływania obiektu budowlanego po nowemu". Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Biznesu i rachunkowości".