Reklama

Odprawa Marii Wasiak za awans na ministra

Rozmowa z Prof. Michałem Romanowskim, członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego

Aktualizacja: 26.09.2014 11:33 Publikacja: 25.09.2014 20:57

Odprawa Marii Wasiak za awans na ministra

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski MD Mateusz Dąbrowski

Rz: Ekonomiści, panie profesorze, nie zostawiają suchej nitki na odprawie dla nowej minister infrastruktury Marii Wasiak, która po odejściu z zarządu w PKP SA może dostać pół miliona złotych. Jak możliwe są tak duże odprawy?

Michał Romanowski:

Moim zdaniem to problem wad kontraktów menedżerskich, redagowania ich w sposób sprzeczny z zasadami ładu korporacyjnego oraz dobrymi obyczajami. Prawidłowy kontrakt zakłada, że świadczenia po jego zakończeniu mają pełnić funkcję stabilizacyjną dla członka zarządu. Na ten system składają się trzy elementy: okres wypowiedzenia umowy, odprawa i zakaz konkurencji.

W praktyce świadczenia związane z zakończeniem umowy mają być złotym spadochronem.

To sprzeczne z zaleceniami Komisji Europejskiej, a także dobrymi praktykami spółek giełdowych. Kontrakt skonstruowany zgodnie z najlepszymi praktykami ogranicza ryzyko, że odprawa przybierze funkcję złotego spadochronu. Jak to osiągnąć? Poprzez wyłączenie prawa do odprawy oraz premii, gdy współpraca się kończy z inicjatywy menedżera lub z jego winy.

Reklama
Reklama

Jak zakwalifikować awans na ministra?

Trudno chronić menedżera przed skutkami jego własnych planów życiowych i zawodowych. Odprawa jest elementem systemu wynagradzania menedżera i jego odejście ze spółki związane z osobistymi planami, co do zasady, nie uzasadnia jej wypłaty. Problem polega na tym, że menedżer odchodzący z własnej inicjatywy z zarządu otrzymuje odprawę, która ma go chronić, a nie być złotym spadochronem. Dochodzi do sytuacji, w której spółka niejako sama karze się za to, że menedżer z własnej woli z niej odchodzi.

Kontrakt jest niekorzystny dla spółki, ale podpisany.

Pozostaje jednak jeszcze przestrzeń dla dobrego obyczaju, który w prawie prywatnym pozwala korygować wadliwe postanowienia umów. Nikogo nie można bowiem zmusić do przyjęcia odprawy na podstawie kontraktu menedżerskiego. Jedynie prawo pracy zakazuje zrzeczenia się prawa do wynagrodzenia.

Dlaczego mimo ustawy kominowej powstają kontrakty menedżerskie?

Ustawa kominowa jest modelowym przykładem bardzo złego prawa niemającego nic wspólnego z rynkowymi mechanizmami zarządzania. Nie ufam jej, nawet boję się jej skutków. Na szczęście pozostawia możliwość zawierania kontraktów menedżerskich. Wynagrodzenia najlepszych menedżerów w Polsce są wyważone i dużo niższe niż w innych krajach europejskich. Chodzi o to, aby konstruować takie kontrakty zgodnie z regułami warsztatowymi i odpowiednio je interpretować oraz pielęgnować dobry obyczaj jako wzorzec postępowania wymaganego przez prawo prywatne.

Reklama
Reklama

Kto odpowiada za jakość kontraktu menedżerskiego, za ochronę publicznych pieniędzy?

W sensie prawnym organ spółki, który podpisuje z menedżerem kontrakt, ale nie znając go, nie chciałbym oceniać. Jedną z granic swobody umów są zasady współżycia społecznego, interpretowałbym zatem złote spadochrony jako podejrzane o niezgodność z celem umowy, jakim jest funkcja stabilizacyjna świadczeń dla menedżera.

A konflikt interesów?

Nie widzę tu konfliktu interesów. Pojawiłby się, gdyby minister nadzorujący spółkę od razu po zakończeniu swojej funkcji przeszedł do jej zarządu bez okresu karencji. Tu jest odwrotnie.

—rozmawiał Marek Domagalski

Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Kompromis legislacyjny czy pozaustawowa konfrontacja?
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Panie prezydencie, nie tędy droga
Opinie Prawne
Szymański, Kałęka: Czego karniści oczekują od nowego ministra sprawiedliwości?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Praworządność à rebours
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Koniec swawoli, która psuje wizerunek państwa
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama