Isański: Oddalenie skargi na decyzję podatkową przez sąd nie może pozbawiać prawa do stwierdzenia jej nieważności

Już wiele lat temu TK powinien na wniosek Prezesa NSA stwierdzić niezgodność z Konstytucją przepisu art. 249 par. 1 pkt 2 Ordynacji podatkowej zakazującego wszczynania postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji, gdy sąd oddalił skargę na tę decyzję. Albo NSA powinien był dokonać prokonstytucyjnej jego wykładni, bowiem literalna prowadzi do oczywistej kpiny z praw obywatela.

Publikacja: 24.04.2023 10:42

Isański: Oddalenie skargi na decyzję podatkową przez sąd nie może pozbawiać prawa do stwierdzenia jej nieważności

Foto: rp.pl / Paweł Rochowicz

Zdumiewa jak w ogóle mogło dojść do uchwalenia art. 249. § 1 pkt 2 Ordynacji podatkowej, który stanowi, że: Organ podatkowy wydaje decyzję o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji ostatecznej, jeżeli w szczególności sąd administracyjny oddalił skargę na tę decyzję. Powinien z wielkich hukiem zostać usunięty przez TK. Zdumiewa również to, że dopuszcza się tylko literalną jego wykładnię.

System ochrony praw obywatela/podatnika ma za zadanie doprowadzić do tego, że zapłaci on jedynie taki podatek jaki na nim rzeczywiście ciąży. Administracja ma działać jedynie na podstawie i w granicach prawa. Dwuinstancyjność postępowania, czyli prawo do odwołania zabezpiecza przed wydawaniem niezgodnych z prawem decyzji. A konstytucyjne prawo do sądu zabezpiecza przed wadliwymi decyzjami w sposób niemal doskonały. Racjonalny wydaje się wniosek, że oddalona przez sąd skarga na decyzję potwierdza zgodność tej decyzji z prawem.

Wydawać by się mogło, że żadna ostateczna decyzja nie powinna być niezgodna z prawem, a tym bardziej nie może rażąco naruszać prawa decyzja, która była przedmiotem kontroli sądowej. Niestety sędziowie to ludzie, czyli są ułomni i mogą się zdarzyć prawomocne wyroki błędne, które kończą sprawę na zawsze.

Nie powinno się więc, co do zasady, wszczynać postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji, które były niezbyt dogłębnie skontrolowane przez sąd. Przepis zabraniający wszczynania postępowania takich decyzji zabezpiecza przed pieniactwem, przed prowadzeniem w nieskończoność postępowań w stosunku do ostatecznej i zgodnej z prawem decyzji. Żadnego normalnego państwa nie stać na takie wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Jednak jest wyjątek od tej zasady. Niestety takich wyjątków w naszej rzeczywistości jest strasznie dużo. Nie zawsze, bowiem, błędny wyrok można nazwać pomyłka sądową.

Czytaj więcej

Marek Isański: Bez logiki nie ma prawa (podatkowego)

Tak jest w sytuacji, gdy decyzja, która była kontrolowana przez sąd, uzasadniona była o jednolitą wówczas, ale jak się kilka lat później okazało błędną linie orzeczniczą. Czyli wcześniej sąd wydał setki jednolitych wyroków dokonując niekorzystnej dla obywatela wykładni danego przepisu. Taka wykładnia została zastosowana przez organ w decyzji i sąd oddalił skargę podatnika, bo decyzja była zgodna z ówczesną linią orzeczniczą. To jakościowo i prawnie zupełnie inna sytuacja niż pomyłka sądowa.

Najczęściej obywatel takiej decyzji do sądu nie zaskarży, bo to nie ma sensu. Nawet gdy zaskarży taką decyzję do sądu i skarga zostanie oddalona to nie możemy mówić, że decyzja ta była skontrolowana przez sąd. Skoro została oparta o linie orzeczniczą to przecież sąd nie kontrolował jej zgodności z prawem, ale zgodność decyzji z ówczesną linią orzeczniczą, która następnie, po kilku latach okazała się błędna.

Takie decyzje, zarówno te które były poddane kontroli sądowej jak i te które nie były zaskarżone, wskutek zmiany linii orzeczniczej okazują się niezgodne z prawem. Powinny być z urzędu usunięte z obrotu prawnego. Na ich podstawie obywatel pozbawieni zostali majątku, państwo bezpodstawnie się wzbogaciło ich kosztem. Rażąco naruszają one prawo, bowiem nie tylko nakładają nienależny państwu podatek ale są te decyzje całkowicie błędnie uzasadnione. Istotą ich uzasadnienia była bowiem błędna linia orzecznicza, czyli można powiedzieć, że pozbawione są one uzasadnienia.

Dlatego organ, który wydał taką decyzję powinien stwierdzić jej nieważność z urzędu. Organ doskonale wie po zmianie linii orzeczniczej sądu, że wydał błędną decyzję. Obywatel nie musi wiedzieć, że został pozbawiony majątku, bo nie musi po przegranej sprawie śledzić orzecznictwa sądu w sprawie, którą prawomocnie przegrał. Przegrał, bo sąd wykształcił błędną linię orzeczniczą, czym w błąd wprowadził organ, a następnie sam sąd poczuł się związany swoją błędną linią orzeczniczą. Nie może w praworządnym państwie obywatel ponosić negatywnych konsekwencji takiego w gruncie rzeczy absurdalnego działania organów państwa. Przede wszystkim tego, że wskutek utrzymywania przez sądy błędnej linii orzeczniczej, pozbawiony był prawa do rzetelnego rozpatrzenia jego sprawy przez sąd.

Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Lewicowy sen o krótszej pracy - czy rynek to wytrzyma
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Przepisy Apteka dla Aptekarza – estońskie nauki dla Polski
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne