Reklama

Tomasz Pietryga: Kompromis w sprawie KPO jest sierotą

Opinii publicznej należą się wyjaśnienia, kto jest autorem reformy, która miała otworzyć drzwi do unijnych miliardów. I dlaczego nie była konsultowana z najważniejszymi osobami w państwie.

Publikacja: 19.12.2022 19:29

Minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk

Minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk

Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Kilka dni po triumfalnym ogłoszeniu przez ministra Szymona Szynkowskiego vel Sęka zakończenia negocjacji w sprawie Krajowego Planu Odbudowy i znalezienia nowego kompromisu w sprawie sądownictwa z Unią Europejską nadal nie wiemy, kto zaproponował Brukseli przekazanie systemu dyscyplinarnego Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu oraz rozszerzenie formuły tzw. testów niezawisłości. Pozwala ona sędziom na wzajemną weryfikację, a uruchamiającym taką procedurę zapewnia nietykalność.

O założeniach tej reformy nie wiedziały najważniejsze osoby w państwie. Nikt nie konsultował jej z prezydentem Andrzejem Dudą. Nawet lider PiS Jarosław Kaczyński sprawiał wrażenie zaskoczonego i w ostatnim wywiadzie nazwał te pomysły „destrukcyjnymi”. Reformy nie uzgadniano też z władzami Sądu Najwyższego ani NSA.

Kto zatem jest autorem tej propozycji i pomysłodawcą zawiezienia jej do Brukseli? Z całym szacunkiem dla dokonań ministra Szynkowskiego vel Sęka, ale nie jest on postacią, która ma legitymację do inicjowania zmian ustrojowych i budowania na ich podstawie fundamentalnych ustaleń z Brukselą.

Czytaj więcej

Niechciane dyscyplinarki i testy. NSA krytycznie wobec nowości

Całe zamieszanie z nową ustawą dyscyplinarną dla sędziów sprawia, że Polska znalazła się w znacznie gorszej sytuacji negocjacyjnej z Komisją Europejską niż jeszcze tydzień temu, kiedy spór był nierozstrzygnięty. Bo jeżeli kompromis oparty na NSA zaakceptowała Bruksela z polskim rządem, a teraz nie będzie można go dotrzymać z uwagi na brak porozumienia wewnętrznego, to wygląda to co najmniej niepoważnie. Bo po serii krytycznych wypowiedzi niemal całej klasy politycznej oraz środowisk sędziowskich dziś trudno zakładać, by ustawa, w której jeszcze kilka dni temu „nie można było zmieniać choćby jednego przecinka”, przeszła nawet w okrojonej wersji.

Reklama
Reklama

I nie chodzi tu nawet o wątpliwy konstytucyjnie model dyscyplinarny, ale o nowy, rozszerzony test niezawisłości sędziego. Właśnie te zmiany rozsierdziły najbardziej prezydenta i prezesa PiS. I dziś nie ma wątpliwości, że akceptacji dla nich nie będzie.

Trudno sobie wyobrazić, jak rząd wyjdzie z tej pułapki, w którą sam się wmanewrował. Jedno jest pewne: miliardy z UE, które, jak się wydawało w ostatnich dniach, były na wyciągnięcie ręki, znowu znacznie się oddaliły. A cała historia pokazuje, że reform w sądownictwie dotykają się ludzie z małą znajomością tematu, którzy używają cepa tam, gdzie potrzebna jest precyzja skalpela.

Czytaj więcej

Kardas, Gutowski: To gra pozorów, a nie przywracanie praworządności

 

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czy lekcje, przekazywane nam przez autorytety, są prawdziwe?
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co mają wspólnego żurek, ziobro i środa?
Opinie Prawne
Sławomir Wikariak: Kto odpowiada za brzydkie napisy w WC?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wczasowa łódka konna, czyli o zakazie reklamy alkoholu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama