Wiele lat temu, zanim jeszcze zaczęła się wojna o sądownictwo dyscyplinarne, pewien sędzia z województwa świętokrzyskiego, sprawca poważnego wypadku drogowego, stanął przed Sądem Najwyższym, który badał jego sprawę dyscyplinarną. Do końca ważyło się, czy ów sędzia zostanie usunięty z zawodu za złamanie prawa, jakim było doprowadzenie do tamtego zdarzenia. Obwiniony sędzia przepraszał ofiary, nawet sam im przekazywał jakieś pieniężne wsparcie, i obiecywał, że zrobi wszystko, by odkupić swoje winy i pozostać w służbie czynnej. Sędziowie SN zdecydowali się dać mu szansę i dyscyplinarnie przenieśli go spod Kielc do najbardziej obciążonego pracą Sądu Rejonowego w Warszawie. I ów sędzia przyjął ten wyrok z ciężkim sercem.

Tyle sędziowie – których uposażenia do najniższych nie należą, podobnie jak pensje prokuratorów. Ale żeby te instytucje działały sprawnie, potrzeba jeszcze profesjonalnej i stabilnej kadry urzędniczej. Dysproporcja między zarobkami sędziów i prokuratorów a urzędników tych organów jest rażąca. Nawet nie ma co próbować ich zestawiać z uposażeniami w różnych instytucjach czy państwowych spółkach, w których karty rozdają ludzie bliscy władzy. Dlatego minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro czuje presję podległych mu urzędników. I to dlatego zatrudnieni na etat w stołecznych sądach oraz prokuraturach będą mogli liczyć na dodatek w wysokości do 25 proc. ich pensji.

Czytaj więcej

Stołeczny dodatek dla urzędników sądów i prokuratur ma zachęcić do pracy

Problem niskich uposażeń urzędników najlepiej widać w dużych miastach, gdzie życie kosztuje najwięcej. I stąd wcielany właśnie w życie pomysł poprawy sytuacji urzędników sądów i prokuratury pracujących w Warszawie. Nakładu pracy w tutejszych sądach i prokuraturach nie da się porównać z charakterem spraw i kosztami życia z dala od centrali. I to w obciążeniu pracą tkwi zasadniczy problem. Żaden dodatek go nie załatwi, o ile w ogóle będą na niego pieniądze. W projekcie nowych przepisów zapisano, że dodatek będzie wypłacany, o ile w budżecie sądu zostaną wygospodarowane środki. No, ale na papierze wygląda, jak by już się go dało… Więc kolejny bunt wisi w powietrzu. Tylko czy tym razem stołecznych urzędników poprą ci z reszty kraju, którym nie dano nic nawet na papierze? To zagrywka na wewnętrzny konflikt. Czyli gra, w której aktualnie rządzący dawno już awansowali do ligi mistrzów.

Czytaj więcej

Urzędnicy sądów i prokuratur zarobią więcej. Ale tylko w Warszawie