Aktualizacja: 18.06.2016 09:10 Publikacja: 18.06.2016 02:00
2 zdjęcia
ZobaczTomasz Pietryga
Foto: rp.pl
W ubiegłym tygodniu komisja Wenecka wydała kolejną opinię na temat Polski. Tym razem w sprawie zmian w ustawie o policji (która została też okrzyknięta jako ustawa inwigilacyjna). Zaskoczenia nie było. Ocena nie była krytyczna. Komisja wypunktowała kilka mankamentów, jednak nie podważyła sensu istnienia takich regulacji. Trudno frontalnie negować przepisy, które nawet w ostrzejszej formie funkcjonują w wielu krajach Europy.
Opinia zbiegła się w czasie z uchwaleniem przez Sejm równie kontrowersyjnej tzw. ustawy antyterrorystycznej, która daje szersze uprawnienia służb w walce z zagrożeniami terrorystycznymi. Mimo fali krytyki ze strony opozycji, a także organizacji wolnościowych, które posuwały się do określeń, że przepisy zagrażają naszym podstawowym wolnościom obywatelskim, wydaje się wątpliwe, aby i te były skutecznie zakwestionowane. Gdyby podobna ustawa została przyjęta jeszcze 20 lat temu, w spokojnych latach 90., taki ruch ze strony rządu wydałby się nie tylko niezrozumiały, ale wręcz podejrzany. Obecnie przyszło nam żyć w niebezpiecznych czasach, szalejącego terroryzmu, który nie jest tylko teoretycznym zagrożeniem. Niedawne wydarzenia w Paryżu i Brukseli dobitne to potwierdzają.
Konieczne jest aktualizowanie uprawnień organów ochrony danych osobowych, zwłaszcza w odniesieniu do nowych technologii.
Nowym prezesem Trybunału Konstytucyjnego został Bogdan Święczkowski. Sędzia z nominacji PiS będzie pełnił funkcję do 2030 r. Koalicji rządzącej trudno będzie to zmienić.
Hasła o ułatwianiu życia przedsiębiorcom zawsze dobrze brzmią w kampanii wyborczej i w exposé kolejnych premierów. Z ich realizacją zwykle jest dużo gorzej. Wykłada się na tym zadaniu także obecny rząd Donalda Tuska.
Nie marnujmy poświęcenia sędziów, którzy oparli się pokusie łatwego awansu.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Komisja Wenecka po raz drugi zakwestionowała metodę przywracania praworządności przez rząd. Zbiega się to z odejściem z TK kontrowersyjnej prezes Julii Przyłębskiej oraz wyborami jej następców.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas