Rz: Wprowadzenie jednolitego podatku to duża zmiana, a mowa wciąż o ogólnikach. Jak to pani ocenia?
Irena Ożóg: Minister Kowalczyk od czasu do czasu zdradza szczegóły dotyczące kwestii podatkowych. Nie mamy natomiast żadnych informacji dotyczących styku podatków z ubezpieczeniami, a to jest podstawowa sprawa dla konstrukcji jednolitej daniny. Skala problemów rośnie wraz ze złożonością systemu.
Czy ta rewolucja w ogóle jest potrzebna?
Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy jednolita danina uprości system poboru podatku. W moim przekonaniu nie uprości, dlatego że w Polsce nie mamy problemu z obliczeniem podatku. Problemem jest prawidłowe obliczenie podstawy opodatkowania, gdyż mamy bardzo bogaty system ulg dla osób fizycznych. Pracodawcy opanowali już system i nie mają problemów z poborem zaliczek na podatki. Problemy rozliczeniowe pojawiają się wśród osób, które prowadzą biznes.
Ważną kwestią jest likwidacja klina podatkowego. Dzisiaj osoby o niskich dochodach są stosunkowo wyżej obciążone daninami. Są dwie przyczyny: podatek liniowy od samozatrudnionych ze stawką 19 proc. Druga przyczyna jest taka, że osoby, które zarabiają ponad 120 tys. zł, kończą na tym zapłatę składek na ubezpieczenia społeczne. Koncepcja jednolitego podatku polega na tym, żeby nie podwyższając progu, powyżej którego nie pobiera się składki na ubezpieczenia społeczne, bo być może rodziłoby to roszczenie o podwyższenie emerytury, mimo wszystko pobrać daninę. Niepobrana składka przekształcałaby się w pobierany podatek.