Reklama

Ekshumacje smoleńskie efektem błędów i słabości - komentarz Tomasza Pietrygi

Nie winiłbym prokuratorów, którzy nie zdecydowali się na sekcje zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej zaraz po przywiezieniu ich do Polski. Znaleźli się bowiem między młotem a kowadłem.

Aktualizacja: 14.11.2016 17:39 Publikacja: 14.11.2016 17:16

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: rp.pl

Dzisiaj na Wawelu dojdzie do ekshumacji ciał prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony.  Badania wszystkich 83 ofiar katastrofy (10 ciał było ekshumowanych wcześniej) mają potrwać rok.

Czuję dyskomfort moralny, słysząc o decyzji prokuratury.  Znacznie lepszym wyjściem, ze względu na szacunek dla bliskich ofiar, byłoby przeprowadzenie ekshumacji, tylko gdyby wyrazili  na to zgodę. Rodziny (jest ich mniejszość), dla których otwieranie grobów oznacza nową traumę, zostawiłbym w spokoju, nie szarpiąc i tak już poszarpanych emocji. I chyba szkoda, że prokuratorzy nie wykazali się większą empatią, bez uszczerbku dla procedury.

Prokuratura, uzasadniając decyzję o otwieraniu grobów, krytykowała niskie standardy ekshumacji prowadzonych w Rosji, nieobecność polskich przedstawicieli, błędy. Jest zdania, że zaplanowane czynności mogą mieć wpływ na ustalenie przyczyn katastrofy. A dochodzenie do prawdy wymaga stawiania  i weryfikowania hipotez. I trudno takiej argumentacji odmówić sensu.

Błędem pierwotnym było niezagwarantowanie sobie od samego początku wpływu na śledztwo smoleńskie w Rosji  na wszystkich jego etapach -  od samego początku. Wszystko, co  działo się później, było konsekwencją tego błędu.

Prokuratorom, którzy sygnowali decyzje (pewnie nie oni je podejmowali), aby nie otwierać trumien po przywiezieniu ich do Polski, trudno  stawiać z pełnym przekonaniem zarzut, że  złamali procedurę, nie podejmując obligatoryjnych w takich sytuacjach sekcji zwłok. Znaleźli się bowiem  między   młotem a kowadłem. Była to sytuacja nadzwyczajna. Czy ktoś w tamtych dniach odważyłby się wyjść i powiedzieć: wstrzymujemy pochówki o miesiąc, a może dłużej, bo wcześniej  badaniem ciał muszą zająć się specjaliści? Trudno to sobie wyobrazić.

Reklama
Reklama

Czekają nas zatem  trudne miesiące wracania do tamtej sprawy. Rozpoczynające się ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej to skutek błędów  i bezradności państwa  w tych tragicznych dniach.

 

Dzisiaj na Wawelu dojdzie do ekshumacji ciał prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony.  Badania wszystkich 83 ofiar katastrofy (10 ciał było ekshumowanych wcześniej) mają potrwać rok.

Czuję dyskomfort moralny, słysząc o decyzji prokuratury.  Znacznie lepszym wyjściem, ze względu na szacunek dla bliskich ofiar, byłoby przeprowadzenie ekshumacji, tylko gdyby wyrazili  na to zgodę. Rodziny (jest ich mniejszość), dla których otwieranie grobów oznacza nową traumę, zostawiłbym w spokoju, nie szarpiąc i tak już poszarpanych emocji. I chyba szkoda, że prokuratorzy nie wykazali się większą empatią, bez uszczerbku dla procedury.

Reklama
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Rzecznik nie wydaje wyroku, ale warto go słuchać
Opinie Prawne
Grzegorz Sibiga: To weto prezydenta Nawrockiego może przynieść dobry skutek
Opinie Prawne
Przemysław Drapała: Skutki uboczne dobrej zmiany w zamówieniach publicznych
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Doradco, przecież przysięgałeś
Opinie Prawne
Jarosław Gwizdak: Za młodzi (nie tylko na Heroda)
Reklama
Reklama