Powstał bowiem wielki polityczno-prawny węzeł, którego, biorąc pod uwagę szczególnie kontekst polityczny i upływający czas, nie sposób rozplątać. Wszystkie reformy sądownictwa: TK, SN i KRS, dokonały się już według twardego scenariusza PiS. Można oczywiście wyobrazić sobie scenariusz political fiction, w którym po rekonstrukcji rządu dwuletni spór jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znika. PiS odkręca reformy, Zbigniew Ziobro przywraca wszystkich odwołanych prezesów sądów, a prezydent zgadza się na przyjęcie ślubowania od trzech sędziów TK, którzy nie zostali wcześniej przez niego uznani. I wszystko będzie jak dawniej, w czasach, gdy Polska była prymusem Europy. A Frans Timmermans zamiast ganić, pochwali wreszcie nasz kraj. Po czym zapanuje powszechna szczęśliwość.