Trwające od października protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego stały się źródłem sporu prawnego z jednej strony o legalność tych zgromadzeń, a z drugiej o legalności działań policji wobec protestujących. Mundurowi traktują udział w protestach jako wykroczenie, wobec czego legitymują ich uczestników i kierują przeciw nim wnioski o ukaranie. Sądy w większości wypadków nie podzielają takiej kwalifikacji prawnej i umarzają postępowania. Powszechnie używa się argumentu o niekonstytucyjności zakazu zgromadzeń, a w odpowiedzi słychać, że policja ma stosować formalnie obowiązujące prawo bez badania jego zgodności z Konstytucją RP. Jednak działania policji wobec pokojowych zgromadzeń nie znajdują podstawy prawnej nawet bez odwoływania się do argumentów konstytucyjnych.