Krytycznie o reformie kapitału zakładowego w spółce z o.o.

Bez głębszej analizy naukowej i empirycznej nie należy dokonywać zmian systemowych w kodeksie spółek handlowych – uważa kierownik Katedry Prawa Gospodarczego i Handlowego UMCS w Lublinie

Publikacja: 12.02.2011 03:17

Krytycznie o reformie kapitału zakładowego w spółce z o.o.

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Na łamach „Rz” wielokrotnie wypowiadałem się krytycznie na temat logiki, metody i praktyki reformowania [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2000/DU2000Nr%2094poz1037a.asp]kodeksu spółek handlowych[/link]. Uwagi, które poczyniłem, znalazły później poparcie w zdecydowanej większości doktryny prawa handlowego, która bardzo krytycznie odniosła się do efektów nowelizacji. Koniec końców niektóre zmiany zostały sierotami, bo często nikt nie chciał się do końca przyznać do ojcostwa. Przykładem niech będzie powszechnie krytykowana nowelizacja k.s.h. z 23 października 2008 r., w której m.in. obniżono kapitał zakładowy w spółce z o.o. do 5000 zł.

Podnoszone były też wady innych nowelizacji, że przypomnę zmiany dokonane ustawą z 13 czerwca 2008 r., której zarzucono wadliwe implementowanie dyrektywy 2006/68/WE, m.in. w art. 312 1, 456, 458 k.s.h., czy zmiany z 25 grudnia 2008 r. implementujące dyrektywę 2007/36/WE, której zarzucono z kolei, że w sposób wątpliwy reguluje zasady funkcjonowania walnych zgromadzeń akcjonariuszy. Zarzut dotyczył też niepotrzebnego przenoszenia reguł funkcjonowania spółek z obrotu publicznego na spółki prywatne.

Poza tym zmieniano k. s. h. dużą nowelą z 12 grudnia 2003 r. oraz po dwa razy w latach: 2005, 2006, 2008, i raz w 2009 r., aby wymienić te najważniejsze.

To krytyczne odniesienie się do niektórych nowelizacji ma związek z nową propozycją zmian k.s.h., polegającą na reformie kapitału zakładowego w spółce z o.o. („Rz” z 18 stycznia 2011 r. [link=http://www.rp.pl/artykul/117809,595598-Reforma-kapitalu-zakladowego-spolki-z-o-o-.html]Reforma kapitału zakładowego spółki z o.o.[/link]). Być może jest jeszcze czas na dyskusję na ten temat oraz powstrzymanie zapędów nowelizacyjnych i tego wyrazem jest niniejszy tekst.

[srodtytul]Dziesięć razy „nie”[/srodtytul]

Przede wszystkim szkoda, że tekst nowelizacji został zaprezentowany w pierwotnym kształcie, mimo że jeszcze przed publikacją był dyskutowany, krytykowany i wnoszone były szczegółowe uwagi przedstawicieli nauki prawa handlowego. Prowadzić to może do niechęci do jakiejkolwiek dyskusji, wobec jedynej prawdy objawionej. A przecież taką nie jest propozycja reformy kapitału zakładowego. Chciałbym w związku z tym zgłosić kilka wątpliwości.

Po pierwsze, sztuczne i nie do końca przemyślane jest przeniesienie rozwiązań m.in. amerykańskich do systemu prawa kontynentalnego. Próby odejścia od systemowego podejścia do kodeksu będą się mściły, bowiem obecna propozycja to próba wszczepienia elementów obcych do – moim zdaniem – zdrowego organizmu.

Po drugie, używa się argumentacji, według mnie wątpliwej, że chodzi o uatrakcyjnienie spółki z o.o. dla przedsiębiorców. Takie argumenty padły już przy obniżaniu kapitału zakładowego w spółce z o.o. do 5000 zł. Zmiana ta czyniona była dla dobra przedsiębiorców (por. uzasadnienie projektu). A przecież nie ma żadnego dowodu na to, że taka potrzeba była. Nikt nie przeprowadził żadnych badań empirycznych uzasadniających taką potrzebę, a i „owoce” tej nowelizacji nie potwierdzają wzrostu zainteresowania spółką z o.o.

Podobnie jest w przypadku, do którego się odnoszę. Nie ma najmniejszych dowodów popartych badaniami empirycznymi, że celowe jest takie, jak zaproponowano, zreformowanie kapitału zakładowego. Należy apelować o to, aby jakiekolwiek zmiany, które nie są wymuszone przez przepisy unijne, były poprzedzone badaniami, a nie stanowiły tylko intuicyjnego zabiegu intelektualnego.

Po trzecie, próbuje się argumentować konieczność zmiany koncepcji kapitału zakładowego konkurencją i obawą przed tworzeniem w Polsce spółek według reguł anglosaskich. Tyle tylko że nic takiego w istotnej skali w państwach Unii Europejskiej się nie stało, a jeżeli się stanie, to według mnie marginalnie. Dlatego też wątpliwe jest burzenie struktur prawnych dla pojedynczych celów. Niestety, nie obawiam się ekspansji inwestycyjnej z innych państw, a na pewno spółka z o.o. w dzisiejszym kształcie nie stanowi dla takiej ekspansji przeszkody.

[srodtytul]Nie burzyć podwalin[/srodtytul]

Po czwarte, argumentacja, że jest to tylko dodanie wariantów alternatywnych dla obecnego kapitału zakładowego, jest nie fair. Trzeba sobie powiedzieć wyraźnie, że rozsadzają one istniejącą konstrukcję przepisów k.s.h. Należy podkreślić, że kapitał zakładowy to szkielet budowy spółek kapitałowych. Na nim trzyma się cała budowla instytucjonalna tych spółek.

[wyimek]Kapitał zakładowy to szkielet budowy spółek kapitałowych. Na nim trzyma się cała budowla tych spółek[/wyimek]

Po piąte, wskazuje się jako argument podstawowy dla nowelizacji kapitału zakładowego spółki z o.o. to, że nie pełnił on żadnej funkcji ochronnej i poprzez zmiany nastąpi odejście od funkcji ochronnej kapitału. Ciekawe jest jednak, kto w ostatnich latach w ogóle przyjmował, że kapitał zakładowy ma pełnić funkcję gwarancyjną. Zdecydowana większość doktryny odmawiała mu takiej funkcji. Kapitał zakładowy nie po to funkcjonował. Gwarancyjnym punktem odniesienia w spółce z o.o. był, jest i powinien pozostać majątek. Dlatego dziwi odwoływanie się do czegoś – tj. funkcji gwarancyjnej – co nie istniało, dla podbudowania argumentacji.

Po szóste, nie powinno być wątpliwości, że podział na spółki osobowe i kapitałowe w obecnym kształcie ulegnie zamazaniu. Tytuł III „Spółki kapitałowe” stanie się nieadekwatny do sytuacji, w której uregulowana w nim będzie spółka bez minimum kapitałowego.

Po siódme, jak już wskazywałem, chybiona nowelizacja z 23 października 2008 r. obniżająca kapitał zakładowy w spółce z o.o. do 5000 zł nie spowodowała zdecydowanie większego zainteresowania tą formą prawną. Natomiast używanie argumentu, że stało się fatalnie, że mleko się rozlało i nie da się już nic zrobić, i ostateczny wniosek, że można będzie tworzyć spółkę w istocie bezkapitałową, jest wewnętrznie sprzeczny. To m.in. dlatego nie podjęto prac nad tzw. spółką z o.o. light na wzór rozwiązań niemieckich. Uznano, że regulacje takie nie mogą stanowić wzoru, bo kapitał zakładowy w spółce z o.o. jest i tak karykaturalny, że nie mają sensu takie zmiany.

Zapomniano jednak przy tym, że konstrukcja spółki z o.o. „light”, mimo że wprowadzona do GmbH-Gesetz w związku z obawami przed ekspansją anglosaskich konstrukcji prawnych, w najmniejszym stopniu nie osłabiła sytuacji wierzycieli, a można powiedzieć, że wręcz odwrotnie, bo do osiągnięcia minimalnego kapitału zakładowego w wysokości 25 000 euro ograniczone są ruchy finansowe w spółce. Być może ta okoliczność spowodowała, że ze spółką z o.o. „light” nie osiągnięto takich efektów, jakie zamierzano.

Po ósme, proponowane zmiany przepisów w związku z reformą kapitału zakładowego są niepełne. Brak np. zmiany art. 3 k.s.h., jednego z fundamentów tego kodeksu. Zobowiązanie wspólników do osiągnięcia wspólnego celu przez wniesienie wkładów z jednoczesnym dopuszczeniem do utworzenia spółki z kapitałem zakładowym 1 zł jest wewnętrznie sprzeczne. Nie miejsce tu, by wyjaśniać sens i cel brzemienia art. 3 k.s.h., ale postawić należy pytanie, czy rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z umową spółki z o. o., jeżeli wniesiony zostanie wkład na poziomie symbolicznym.

Ale to nie jest jedyne niedopatrzenie, choć jedno z istotniejszych. Powstaje pytanie, jak się mają niezmienione art. 239 i 240 k.s.h. do proponowanych zmian? Można to zrozumieć w ten sposób, że nie będzie możliwe zastosowanie art. 239 i 240 k.s.h., jeżeli w spółce wybrano wariant bez kapitału zakładowego. Poza tym dostosowania wymaga cały rozdział IV (zmiana umowy spółki) z wyjątkiem jednego przepisu – art. 256 k.s.h. Należałoby bowiem obok trybu podwyższenia i obniżenia kapitału zakładowego, który znajdowałby zastosowanie do spółek z kapitałem zakładowym, wprowadzić nowy tryb zmian umowy spółki dotyczący tworzenia nowych lub umarzania już istniejących udziałów beznominałowych.

Dalej, co z art. 16 k.s.h. czy art. 21 § 1 pkt 3 k.s.h.? Wszak przy obowiązującym brzmieniu tego ostatniego mielibyśmy do czynienia z nieważnością spółki, w której umowa spółki nie przewidywałaby postanowień dotyczących kapitału zakładowego.

[srodtytul]Wątpliwy przeszczep[/srodtytul]

Po dziewiąte, należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną wadę projektu. Przeszczepiając rozwiązania anglosaskie do naszego prawa, pozwala “kupić” za 1 zł brak odpowiedzialności wspólników za zobowiązania. To naprawdę niska cena za taki komfort. W tym kontekście pozostaje kluczowe pytanie: po co było przyznawać podmiotowość prawną spółkom osobowym? Po co zamiar zwiększenia ich roli, skoro taką propozycją jak reforma kapitału zakładowego usuwa się je na margines? Kto rozsądny będzie tworzył spółkę jawną, do której jakiś rodzaj wkładu musi być wniesiony, skoro i tak będzie ponosił odpowiedzialność za zobowiązania. W tym kontekście przypomnieć należy, że w przeszłości generalnie negowano możliwość wnoszenia wkładów do spółek osobowych czy określenia sumy komandytowej na poziomie symbolicznym, np. 1 zł.

[srodtytul]Nie wiadomo po co[/srodtytul]

Po dziesiąte, i może najważniejsze: nikt nie spróbował odpowiedzieć na pytanie, po co jest ta nowelizacja. W jakim rzeczywistym celu proponuje się zmiany.

To tylko niektóre argumenty, które należy przywołać przy krytyce zmian kapitału zakładowego w spółce z o.o.

W całej propozycji są również pozytywy, ale takie, które można oderwać od zbędnej reformy kapitału zakładowego. Dotyczy to np. testu wypłacalności i innych instrumentów ochrony wierzycieli. Ale propozycje zmian art. 299 k.s.h. trudno już zaakceptować.

Wydaje mi się, że przedstawione propozycje powinny być zdecydowanie ograniczone, tak aby nie dokonywać bez głębszej analizy naukowej i empirycznej zmian systemowych. Pozwoli to uniknąć efektu – odwrotnego do tego, jaki osiągnięto w pierwotnym brzmieniu k.s.h. – rozwiązań przypadkowych, niespójnych, dających wrażenie sztucznego połączenia szeregu elementów, które tylko na pozór mogą się wydawać interesujące.

Na łamach „Rz” wielokrotnie wypowiadałem się krytycznie na temat logiki, metody i praktyki reformowania [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2000/DU2000Nr%2094poz1037a.asp]kodeksu spółek handlowych[/link]. Uwagi, które poczyniłem, znalazły później poparcie w zdecydowanej większości doktryny prawa handlowego, która bardzo krytycznie odniosła się do efektów nowelizacji. Koniec końców niektóre zmiany zostały sierotami, bo często nikt nie chciał się do końca przyznać do ojcostwa. Przykładem niech będzie powszechnie krytykowana nowelizacja k.s.h. z 23 października 2008 r., w której m.in. obniżono kapitał zakładowy w spółce z o.o. do 5000 zł.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego