Reklama

Usowicz: Kolejna kasta?

Jest parę pomysłów na zmiany w prawie, które zaliczam do kategorii trupów w szafie. Można mieć pewność, że co jakiś czas z szafy wychyną

Publikacja: 24.10.2012 09:37

Ewa Usowicz

Ewa Usowicz

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Są wśród nich i obrońcy kasacyjni. To pomysł Sądu Najwyższego, aby powstała specjalna grupa prawników, którzy mogliby wnosić kasacje. Dlaczego? Bo wielu adwokatów i radców prawnych nie potrafi tego robić. Tak twierdzi SN i z jego oceną jakości kasacji polemizować nie zamierzam. Jednak remedium w postaci powołania kasty kasatorów jest mocno wątpliwe.

Oznacza bowiem de facto wyodrębnienie uprzywilejowanej grupy adwokatów i radców z monopolem na występowanie przed Sądem Najwyższym. Minister Gowin, orędownik deregulacji, łapie się pewnie za głowę. W najgorszych snach, biedny, nie przypuszczał, że sędziowie będą chcieli zafundować nowy monopol.

Korporacje radcowska i adwokacka były zawsze jednolite – nie tworzono wśród nich żadnych podgrup, które miałyby inne uprawnienia. Gdy ktoś zdaje egzamin radcowski czy adwokacki, możemy zakładać, że umie wnieść kasację.

Jeśli rzeczywistość wygląda inaczej, to należałoby się raczej zastanowić nad systemem szkolenia prawników. A nie zakładać, że dla niektórych progi Sądu Najwyższego są za wysokie.

Kolejna wątpliwość – kto i jak miałby wybierać tę kastę? Wybrańców miałby namaszczać samorząd czy może SN? Jak ocenić, czy ktoś jest wystarczająco dobry, by występować przed Sądem Najwyższym? Chyba nie po skuteczności kasacji. Czy można zakładać, że młody prawnik, który nie wniósł dotychczas żadnej kasacji, zrobi to gorzej niż jego starszy kolega? A jeśli namaszczony wniesie kasację w oczywisty sposób bezzasadną – czy zostanie z kasty usunięty? Tych pytań jest więcej. Za dużo.

Reklama
Reklama

I wreszcie argument, że powołanie specjalnych obrońców kasacyjnych byłoby korzystne dla stron postępowania. Czy to rzeczywiście wygodniejsze dla strony, która dotychczas przed wszystkimi sądami miała jednego prawnika, a teraz będzie musiała wprowadzać w sprawę kolejnego? Zapewne droższego, bo za elitarność się płaci.

I ostatnie pytanie – a może jednak bardziej chodzi o wygodę Sądu Najwyższego?

Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama