Minister finansów postanowił zaalarmować przedsiębiorców w specjalnym liście, aby strzegli się oszustów. Listu tego nie można nazwać inaczej jak ostrzegawczym. Troska o kondycję firm handlujących elektroniką, które mogą napełnić kasę budżetu państwa, jest chwalebna. Zastanawiam się jednak, czemu inicjatywa ta doprawiona jest robaczywą intencją, jak psująca smak całości łyżka dziegciu w beczce miodu? Za publikacją takiego pisma idą bowiem konsekwencje skarbowe wobec firm. Ostrzeżeni przedsiębiorcy powinni wzmóc czujność i omijać oszustów, a jeśli tego nie zrobią, to sami poniosą konsekwencje, tracąc prawo do odliczenia VAT.

Akcja ostrzegania przed oszustami przypomina polowanie na czarownice. Ministerstwo radzi nawet, jak je rozpoznać – bo potrafią one zmieniać postać i mamić uczciwych. Służby powołane do ich karania (mowa o urzędnikach) nie dają sobie ?z nimi rady. Ale ostrzeżeni ?i pouczeni przedsiębiorcy powinni sobie poradzić. ?Od oszustów siarką wali, na miotle latają i z czarnym są ?w zmowie. Jeśli te wskazówki nie pomogą, zawsze można zapytać człowieka, czy przypadkiem nie jest czarownikiem, oszustem albo innym utrapieniem. Jak uczciwy, to przecież nie będzie kłamał.

Pomysł ministerstwa, by podzielić się z przedsiębiorcami odpowiedzialnością za łapanie czarownic, jest przedni. Jeśli taki oszusta nie rozpozna – choć go minister ostrzegł i opisał, jak ma sobie poradzić – widać jest z nim w zmowie. Przedni jest też pomysł, by tych, którzy sobie z oszustem nie poradzili, karać utratą prawa do odliczenia VAT. Choć nie ma to nic wspólnego ze spaleniem na stosie, skutki mogą być podobne: zachwianie płynności finansowej przedsiębiorcy usunie go z rynku. Szkoda, że nikt nie pomyślał o tym, że jeśli firma upadnie, to już więcej żadnego podatku do kasy państwowej nie wpłaci.

Ministerstwo się zaklina, że uczciwie prowadzony biznes nie ma się czego obawiać. Powiem wprost: nie wierzę. Inkwizycja też się zajmowała krzewieniem dobra, a nie tropieniem czarownic. Wystarczyło jednak rzucić podejrzenie o konszachty ?z nieczystym i droga na stos stała otworem. Ile spalonych osób nie było czarownicami? A kto by sobie tym głowę zawracał.