Joanna L., aktorka, która kilka dni temu spowodowała kolizję samochodową pod wpływem alkoholu, złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze: w zamian za warunkowe umorzenie sprawy zaproponowała roczny zakaz prowadzenia pojazdów, wpłatę 10 tys. zł i udział w programie telewizyjnym, w którym ma opowiadać o złych skutkach jazdy na podwójnym gazie. Widać uznała, że gdy dobrowolnie poddaje się karze, to może ją sobie wybrać. Jaki jest sens takiej kary?
Nie bardzo rozumiem, dlaczego miałoby dochodzić do takiego targu o wynik sprawy, w sytuacji kiedy policja i sąd mają wszystkie fakty podane na tacy, a oskarżona żadnej łaski Temidzie nie czyni, trzeba więc wydać wyrok i cześć.
Jeszcze bardziej zdziwiła mnie propozycja ugodowa. Pół biedy, gdyby wymyśliła ją sama aktorka – nie musi się przecież znać na prawie, a na sprawiedliwość we własnej sprawie stać niewielu – ale zaproponowała to prawniczka. Roczny zakaz prowadzenia to automat, a 10 tys. zł nie wystarczyłoby Joannie L. na wymianę felgi w jej porsche (niech się cieszy, że nie rekwirują aut jak w Danii). Propozycja udziału w programie telewizyjnym, w którym ma opowiadać o skutkach jazdy po pijanemu, wyglądałaby jak artystyczna prowokacja, gdyby nie chodziło o poważne sprawy.
W ostatnią sobotę sprawcą wypadku pod Wejherowem, w którym zginęła 27-letnia kobieta w siódmym miesiącu ciąży, był pijany kierowca z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów. Nie mam złudzeń: jazdy po spożyciu alkoholu i jej skutków nie da się łatwo wyeliminować. Choć chyba żadne przepisy nie są tak często zmieniane i zaostrzane jak te dotyczące ruchu drogowego. Jeśli więc czegoś potrzebujemy, obok wzmożonych i realnych kontroli policji, to przewidywalnych i jednoznacznych kar. Jak zakaz, to zakaz, jak więzienie, to bez zawiasów, a jak grzywna, to nie symboliczna. A jak tłumaczenie, to przez ludzi, którzy mają w tej dziedzinie autorytet, są wiarygodni.
O skutkach wypadków niech mówią ich ofiary albo kierowcy, którzy tracąc prawo jazdy, tracą jednocześnie pracę i jedyne źródło utrzymania. Joanna L. niech najpierw poniesie konsekwencje. Nie róbmy z kary za jazdę po pijaku maskarady.