Sejm przyjął 6 lutego 2015 r. ustawę zaostrzającą konsekwencje prawne wobec kierowców przekraczających dozwoloną prędkość. Było to konieczne, gdyż w świetle badań Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przepisy regulujące dozwoloną prędkość są w Polsce nagminnie łamane. Także badania prawnoporównawcze wskazują, że polski system prawny jest bardzo wyrozumiały dla zbyt szybkich kierowców.
Każdy, który pozwolił sobie na przekroczenie prędkości u naszego zachodniego sąsiada, przekonał się o tym na własnej skórze, choć tam mandaty wcale nie są najwyższe. Uchwalona ustawa pozostawia jednak pewien niedosyt.
Aż trzy źródła odpowiedzialności
Najdalej idącą zmianą jest wprowadzenie do ustawy – Prawo o ruchu drogowym możliwości zatrzymania przez policjanta prawa jazdy po przekroczeniu przez kierowcę dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym. Równolegle do niej Sejm wprowadził do ustawy z 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami przysługujące staroście uprawnienie do wydania decyzji administracyjnej o zatrzymaniu prawa jazdy na trzy miesiące. Decyzja starosty jest opatrzona rygorem natychmiastowej wykonalności oraz zobowiązuje kierującego do zwrotu prawa jazdy, jeżeli dokument ten nie został zatrzymany wcześniej przez policjanta.
Możliwość zatrzymania prawa jazdy kierowcy, który przekracza znacznie dozwoloną prędkość, zasługuje w pełni na akceptację. Pirat drogowy musi się liczyć z jego natychmiastową utratą. Przyjęte przez Sejm rozwiązanie już w toku prac ustawodawczych budziło jednak u ekspertów sejmowych wątpliwości konstytucyjne ze względu na kumulację odpowiedzialności karno-administracyjnej i wykroczeniowej. Z konstytucyjnego punktu widzenia zdecydowanie bezpieczniejszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do art. 92a kodeksu wykroczeń możliwości orzeczenia środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów. Jednocześnie należałoby rozważyć obniżenie dolnej granicy stosowania tego środka karnego z sześciu do jednego miesiąca. Pozostaje zagadką, dlaczego posłowie nie poszli tą drogą. Poza tym nie jest jasne, dlaczego Sejm nie wprowadził możliwości zatrzymania prawa jazdy kierowcy przekraczającemu znacznie dozwoloną prędkość poza obszarem zabudowanym. Nie ulega wątpliwości, że oni także powinni się liczyć z zatrzymaniem prawa jazdy.
Ze starym prawem jazdy także niebezpieczne
Drugą istotną zmianą jest wprowadzenie możliwości zatrzymania prawa jazdy w ciągu roku od dnia wydania po raz pierwszy prawa jazdy, gdy kierujący nazbiera więcej niż 20 punktów za naruszenie przepisów ruchu drogowego lub popełni w ciągu dwóch lat od dnia wydania po raz pierwszy prawa jazdy przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji lub trzy wykroczenia określone w art. 86 § 1 lub 2 k.w.; art. 87 § 1 k.w.; art. 92a k.w. po przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o ponad 30 km/h lub art. 98 k.w. Abstrahując od niejasności tego przepisu, który zapewne będzie rodził wątpliwości interpretacyjne, powstaje w tym kontekście pytanie zasadniczej natury, dlaczego prawo jazdy ma być zatrzymane tylko wybranej kategorii kierowców, gdy przekroczą dopuszczalną prędkość o 30 km/h. Przecież takie przekroczenie w obszarze zabudowanym zawsze stwarza bardzo poważne zagrożenie. Wystarczy sobie wyobrazić każdego kierowcę, który z taką prędkością przejeżdża obok szkoły, przedszkola czy przystanku.