Przekroczenie prędkości wg. Macieja Małolepszego

Konieczne jest zaostrzenie przepisów regulujących odpowiedzialność za przekroczenie dozwolonej prędkości – uważa Maciej Małolepszy.

Aktualizacja: 01.03.2015 10:21 Publikacja: 28.02.2015 01:00

Przekroczenie prędkości wg. Macieja Małolepszego

Foto: www.sxc.hu

Sejm przyjął 6 lutego 2015 r. ustawę zaostrzającą konsekwencje prawne wobec kierowców przekraczających dozwoloną prędkość. Było to konieczne, gdyż w świetle badań Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przepisy regulujące dozwoloną prędkość są w Polsce nagminnie łamane. Także badania prawnoporównawcze wskazują, że polski system prawny jest bardzo wyrozumiały dla zbyt szybkich kierowców.

Każdy, który pozwolił sobie na przekroczenie prędkości u naszego zachodniego sąsiada, przekonał się o tym na własnej skórze, choć tam mandaty wcale nie są najwyższe. Uchwalona ustawa pozostawia jednak pewien niedosyt.

Aż trzy źródła odpowiedzialności

Najdalej idącą zmianą jest wprowadzenie do ustawy – Prawo o ruchu drogowym możliwości zatrzymania przez policjanta prawa jazdy po przekroczeniu przez kierowcę dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym. Równolegle do niej Sejm wprowadził do ustawy z 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami przysługujące staroście uprawnienie do wydania decyzji administracyjnej o zatrzymaniu prawa jazdy na trzy miesiące. Decyzja starosty jest opatrzona rygorem natychmiastowej wykonalności oraz zobowiązuje kierującego do zwrotu prawa jazdy, jeżeli dokument ten nie został zatrzymany wcześniej przez policjanta.

Możliwość zatrzymania prawa jazdy kierowcy, który przekracza znacznie dozwoloną prędkość, zasługuje w pełni na akceptację. Pirat drogowy musi się liczyć z jego natychmiastową utratą. Przyjęte przez Sejm rozwiązanie już w toku prac ustawodawczych budziło jednak u ekspertów sejmowych wątpliwości konstytucyjne ze względu na kumulację odpowiedzialności karno-administracyjnej i wykroczeniowej. Z konstytucyjnego punktu widzenia zdecydowanie bezpieczniejszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do art. 92a kodeksu wykroczeń możliwości orzeczenia środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów. Jednocześnie należałoby rozważyć obniżenie dolnej granicy stosowania tego środka karnego z sześciu do jednego miesiąca. Pozostaje zagadką, dlaczego posłowie nie poszli tą drogą. Poza tym nie jest jasne, dlaczego Sejm nie wprowadził możliwości zatrzymania prawa jazdy kierowcy przekraczającemu znacznie dozwoloną prędkość poza obszarem zabudowanym. Nie ulega wątpliwości, że oni także powinni się liczyć z zatrzymaniem prawa jazdy.

Ze starym prawem jazdy także niebezpieczne

Drugą istotną zmianą jest wprowadzenie możliwości zatrzymania prawa jazdy w ciągu roku od dnia wydania po raz pierwszy prawa jazdy, gdy kierujący nazbiera więcej niż 20 punktów za naruszenie przepisów ruchu drogowego lub popełni w ciągu dwóch lat od dnia wydania po raz pierwszy prawa jazdy przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji lub trzy wykroczenia określone w art. 86 § 1 lub 2 k.w.; art. 87 § 1 k.w.; art. 92a k.w. po przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o ponad 30 km/h lub art. 98 k.w. Abstrahując od niejasności tego przepisu, który zapewne będzie rodził wątpliwości interpretacyjne, powstaje w tym kontekście pytanie zasadniczej natury, dlaczego prawo jazdy ma być zatrzymane tylko wybranej kategorii kierowców, gdy przekroczą dopuszczalną prędkość o 30 km/h. Przecież takie przekroczenie w obszarze zabudowanym zawsze stwarza bardzo poważne zagrożenie. Wystarczy sobie wyobrazić każdego kierowcę, który z taką prędkością przejeżdża obok szkoły, przedszkola czy przystanku.

Kiedy wyższe mandaty

Nie ulega wątpliwości, że skuteczna walka z piratami drogowymi wymaga podwyższenia mandatów. Obecne stawki, które przewiduje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 24 listopada 2003 r. w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń, w żadnym razie nie spełniają funkcji odstraszającej. Kierowca przekraczający dopuszczalną prędkość o 50 km/h może otrzymać co najwyżej mandat w wysokości 500 zł. Dla wielu taka kwota nie stanowi dostatecznej dolegliwości. Ponadto konieczne jest wprowadzenie do taryfikatora bardziej zróżnicowanej skali, która uwzględni przekroczenia dopuszczalnej prędkości o 60 km/h i 70 km/h. Mandaty za te wykroczenia powinny być odpowiednio wyższe.

Ostatnie doniesienia medialne wskazują, że tej skali przekroczenia prędkości nie są rzadkością. Warto też rozważyć wprowadzenie do taryfikatora zróżnicowania, które uwzględni przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym i niezabudowanym. Oprócz tego wpływ na wysokość mandatów powinny mieć dopuszczalna masa całkowita pojazdu oraz warunki atmosferyczne. Jest sprawą oczywistą, że kierowca, który pędzi w obszarze zabudowanym przy ograniczonej widoczności, powinien się liczyć z surowszymi sankcjami.

Im dłużej, tym lepiej

Kompleksowa reforma przepisów regulujących dozwoloną prędkość nie może także pominąć systemu rejestrowania punktów. Polski system jest na tle np. niemieckiego unormowania bardzo wyrozumiały dla kierowców, gdyż punkty usuwa się z rejestru już po roku od dnia popełnienia naruszenia, chyba że przed upływem tego okresu kierowca dopuścił się naruszeń, za które suma punktów ostatecznych i podlegających wpisowi tymczasowemu przekroczyła 24 punkty lub – 20 punktów. Z kolei w Niemczech po reformie w 2013 r. moment usuwania punktów z rejestru uzależniony jest od wagi popełnionego wykroczenia. Punkty za najlżejsze wykroczenia są usuwane po dwóch i pół roku, za średnie po pięciu latach, a za najcięższe dopiero po dziesięciu latach. System ten dużo skuteczniej niż polska regulacja wymusza na kierowcach przestrzeganie przepisów ruchu drogowego, gdyż otrzymane punkty znacznie dłużej widnieją w rejestrze. Poza tym w polskim systemie prawnym można „anulować" punkty poprzez wzięcie udziału w odpowiednim seminarium co sześć miesięcy, podczas gdy niemiecki porządek prawny przewiduje taką możliwość raz na pięć lat.

Kara powinna być silniejsza niż pokusa

Przyjęta przez Sejm ustawa z 6 lutego 2015 r. jest pierwszym krokiem zmierzającym do uzdrowienia stanu prawnego w egzekwowaniu przepisów regulujących kwestię dozwolonej prędkości, ale z pewnością nie jest to krok wystarczający. Kierowca musi się liczyć z bardzo dotkliwymi konsekwencjami finansowymi, natychmiastową utratą prawa jazdy i punktami, które będą długo figurować na jego koncie. Konieczna jest zatem kumulacja represji, ponieważ wiadomo, iż prawo dla swojego właściwego funkcjonowania musi być odpowiednio surowe. Jeżeli konsekwencje nie są dostatecznie odczuwalne, a możliwości wykrycia nieznaczne, rośnie pokusa nieprzestrzegania prawa. Ta pokusa jest niestety nadal bardzo duża, za co odpowiedzialność ponosi także ustawodawca, który przez ostatnie dziesięciolecia był wyjątkowo tolerancyjny dla kierowców przekraczających dozwoloną prędkość.

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego i na Wydziale Prawa Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi