O roli mediów społecznościowych w zawodzie profesjonalnego prawnika powstało w ciągu ostatnich kilku lat setki, jeżeli nie tysiące opracowań. Wykorzystanie Facebooka czy Twittera w komunikacji stanowi istotne wyzwanie, nad którym głowią się zarówno teoretycy, jak i praktycy.
Co jest tu reklamą, a co informacją? Jak wykorzystywać te media zgodnie z zasadami etyki zawodowej? Na te pytania nie znaleziono chyba jeszcze dobrych odpowiedzi. W tym przypadku mamy do czynienia z „wyścigiem pocisku z pancerzem". Im grubszy i odporniejszy pancerz czołgu, tym bardziej skuteczny pocisk wymyślają konstruktorzy. Rywalizacja trwa od stu lat, a szala zwycięstwa przechyla się to na jedną, to na drugą stronę. Podobnie jest u nas. Gdy przedstawiciele zawodów prawniczych zbliżają się do uzgodnienia stanowiska w kwestii korzystania z mediów społecznościowych, pojawia się kolejna nowinka technologiczna, która wywraca dotychczasowy świat do góry nogami. I znowu szukamy odpowiedzi na nowe wyzwania. W mojej ocenie ten wyścig wciąż przegrywamy. Tymczasem nowoczesne narzędzia komunikacji – niejako chyłkiem, bocznymi drzwiami – zaczęły wywierać ogromny wpływ na zawody i samorządy prawnicze.