Ze sprawozdania z działalności PIP wynika, że w 2013 r. nieprawidłowych było 30 tys. skontrolowanych świadectw pracy, a niesłusznie nie wydano 1,1 tys. tych dokumentów. Z kolei w 2014 r. wady wykryto w 27,2 tys. świadectw, a nie wydano ich 1,5 tys.
Najczęściej te błędy wynikają z niewiedzy i są niezamierzone. Bywa jednak, że pracodawca traktuje świadectwo jako kartę przetargową. Wstrzymuje jego wydanie, aby zmusić pracownika do rozliczenia się ze sprzętu i długów wobec firmy. Czasem w grę wchodzi konflikt i celowe wpisywanie nieprawdy w dokumencie.
Konieczność wydania świadectwa o prawidłowej treści to jednak tylko kwestia czasu. Zabawa w kotka i myszkę może się przy tym okazać kosztowna. Jeśli wskutek takich działań pracownik poniesie szkodę, może żądać od byłego szefa jej pokrycia. Opornemu w wydaniu dokumentu grozi też grzywna.
Na temat zasad wydawania i prostowania świadectw pracy piszemy w artykule "Świadectwo pracy nie może służyć pracodawcy za kartę przetargową". Zachęcam do lektury całego tygodnika.