Właściwie wydatkowana dotacja może być przysłowiową wędką, jak choćby dofinansowanie szkoleń albo staży. Niestety, znacznie częściej dotacje bardziej przypominają rybę, która szybko zostaje skonsumowana, a beneficjent nadal walczy z głodem.
Porównując obecną Polskę z naszym krajem sprzed kilkunastu lat, trudno nie zauważyć ogromnych zmian infrastrukturalnych. Oczywiście są to pozytywne zmiany. Częściowo wynikają one po prostu z postępu technologicznego i upływu czasu, jednak w dużej mierze mogliśmy tak istotnie poprawić infrastrukturę drogową, sportową i pozostałą, związaną z ogólnie pojętym pożytkiem publicznym, dzięki dotacjom z różnego rodzaju funduszy. Krokiem milowym było wejście Polski do Unii Europejskiej, które otworzyło nam drzwi do wielu nowych źródeł dofinansowania.
Niemal w każdej szkole, szpitalu, na uczelni czy na basenie możemy znaleźć informację, że ich budowa albo remont były dofinansowane z określonych funduszy. Z dotacji i dofinansowania korzystają nie tylko instytucje budżetowe, ale również jednostki sektora prywatnego. Czy jednak dotacje przynoszą tylko korzyści? Czy w każdej sytuacji dofinansowanie jest dobre? Czy korzystanie z funduszy otrzymanych, a nie wypracowanych nie ma żadnych negatywnych skutków? Mechanizmy działania dotacji i natura człowieka powodują, że niestety nie zawsze.
Szanowanie pieniądza
Jeśli wydajemy pieniądze, których zdobycie kosztowało nas dużo wysiłku, robimy to z większą rozwagą i bardziej racjonalnie. W przypadku wszelkiego rodzaju darowizn i dotacji czynnik ludzki powoduje, że środki wydatkowane są mniej rozważnie, a czasem po prostu marnotrawione.
W niektórych przypadkach czas, w którym należy wykorzystać otrzymane środki, jest ograniczony. W takich sytuacjach naturalne jest, że na koniec tego okresu staramy się je wydatkować, a wydatki te nie są do końca przemyślane, a czasem po prostu niepotrzebne.