Jeździ po kraju objazdowa impreza sławetnego KOD-u oraz paru innych organizacji pozarządowych, usiłując pod tytułem „Tour de konstytucja" w lekki i przyjemny sposób wyjaśniać ludziom, co to jest ustawa zasadnicza, jakie daje prawa, ale też jakie nakłada obowiązki i na czym polega jej łamanie. No i przyjechała do małopolskiego miasteczka Dobczyce, ale to był błąd: zapomnieli, że już wcześniej ta sympatyczna miejscowość została rozsławiona przez surowe konsekwencje wyciągnięte wobec dyrektorki szkoły, która ośmieliła się zaprosić studentów z Algierii, a oni nie tylko opowiadali o swoim kraju, ale też pokazywali, jak wygląda po arabsku pisownia imion miejscowej dziatwy. Przecież to nie tylko islamiści, ale terroryści; zapisując po swojemu polskich uczniaków, usiłują odebrać im katolicką tożsamość!
Tak było i teraz: nie tylko małopolska kurator oświaty, ale i sam minister Czarnek zgodnie zagrzmieli przeciw deprawacji: kto pozwolił uczniom na udział we wrogiej imprezie? Jakim prawem umożliwiono mieszanie w młodych umysłach tak nieprawomyślnej postaci jak sędzia Waldemar Żurek? Podpadły nawet powracające akurat ze spaceru przedszkolaki, które obdarowano biało-czerwonymi flagami, ale na pewno machały nimi w niesłusznym kierunku. Już poszedł wniosek o dymisję dyrektorki szkoły, dalsze dyscyplinarki w toku.
Tak objawia się różnica między umysłem otwartym a ciasnym. Ten pierwszy wie, że wychowanie młodzieży to otwieranie jej na różnorodność świata, przy jednoczesnym wyposażaniu w wartości, które pozwolą na świadomy wybór. Nie wpadnie w złość, gdy uczniowie zasłyszą coś niesłusznego. Nawet się ucieszy i zaraz zaprosi do szkoły przedstawiciela innej opcji, aby przedstawił swoje racje. Umysłowi ciasnemu roi się świat równie zamknięty jak jego horyzont; wszyscy tam odmawiają przepisowy paciorek, rządzą niepokalani mężowie stanu, a pytania o konstytucję, tęczę albo o czerwoną błyskawicę to grzech śmiertelny. Wciskanie młodym takiego świata jest prostą drogą do przekonania, że wszystko inne, czego uczy szkoła, to też kit.
Pisał kiedyś Wańkowicz, że głupota to wspaniały dar boży, ale nie należy go nadużywać.