Już samo pojęcie „polityka zagraniczna" jest mylące, bo zakłada, że sprawy wewnętrzne moża oddzielić od tych zewnętrznych. Czy w piłce można oddzielić atak od obrony? Polityka zagraniczna zakłada też wspólny interes narodowy. Gdy jednak rząd odmawia rozmowy z opozycją, pojęcie wspólnego interesu narodu jest fikcją. Zgranego zespołu piłkarskiego nie tworzą przecież paszport czy biały orzeł na koszulce, lecz wzajemne zaufanie. Fikcją jest też narodowa suwerenność, bo nawet wielcy gracze tacy jak Chiny i Ameryka są skazani na siebie, nie mówiąc już o małych graczach takich jak Polska. Nawet zarozumiały polski nacjonalista nie proponuje bojkotu gospodarczego Niemiec, bo wie, że to piłkarski samobój.
Ideologia, a nie interes narodowy kształtuje światową grę polityczną. W czasach zimnej wojny rywalizacja między komunizmem i kapitalizmem była decydująca. Dziś ideologiczny pojedynek toczy się między zespołem liberalnym i nieliberalnym. Amerykanie pod wodzą Bidena, Francuzi czy Niemcy grają w koszulkach z napisem „wolność", a Chiny czy Rosja – z napisem „władza". Pytanie, w jakich koszulkach gra Polska.
Gospodarka też kształtuje światową grę polityczną. Tu megafirmy, zwłaszcza internetowe, są poważniejszym graczem niż większość państw narodowych. Państwa mają możliwość kształtować politykę firm tylko poprzez instytucje ograniczające ich suwerenność, takie jak UE. Nawet Stany Zjednoczone potrzebują pomocy G7 do wprowadzenia skutecznych regulacji podatkowych. Lewandowskiemu ktoś musi podać piłkę.
Wojsko i jego siła wciąż mają znaczenie, lecz liczbę państw, które potrafią się same bronić, można policzyć na palcach jednej ręki. Stąd NATO wciąż istnieje, choć jego rola w Afganistanie pokazała, jak mglista jest jego wizja i ograniczona wojskowa efektywność. Technologia wyznacza potencjał obronny, co tłumaczy, dlaczego większość dywizji w Europie nie ma zębów, a mali aktorzy jak Izrael są potęgą militarną przynajmniej w swoim regionie. Skrzydłowy nie musi być wysoki, lecz musi być szybki i sprytny.
Dyplomacja wciąż istnieje, choć jej rola sprowadza się dzisiaj do koordynacji pracy różnych platform i instytucji międzynarodowych, gdzie organizacje pozarządowe mają często większe wpływy niż narodowi dyplomaci. Wszyscy wiedzą, kim jest Greta Thunberg, lecz mało kto zna nazwisko polskiego ministra spraw zagranicznych. Ambasady w Londynie czy Waszyngtonie działają jak firmy turystyczne dla organizowania wizyt partyjnych polityków lub jak działacze piłki nożnej.