Wiek XX i pierwsze dziesięciolecie wieku XXI to okres nigdy w dziejach niespotykanego rozwoju ludzkości. W XX stuleciu liczba ludzi na Ziemi wzrosła czterokrotnie, z ok. 1,5 mld do 6 mld. Przy takiej dynamice z jednej pary ludzkiej przez 20 wieków populacja osiągnęłaby ok. 1000 mld. Nasza wiedza o świecie, o nas, o życiu poszerzyła się o nowe sprawdzalne teorie i obserwacje przyprawiające o zawrót głowy. Możliwości produkcyjne i komunikacyjne przekroczyły pułap, od którego ludzkość jako całość przechodzi z odwiecznej fazy niedoboru do fazy dosytu i nadmiaru. Światowa produkcja daje ok. 65 dkg ziarna dziennie na głowę jednego mieszkańca globu. Do tego dochodzą ziemniaki, banany, maniok, owoce morza, pastwiska dające mięso, buraki i trzcina cukrowa, fasola i warzywa. W porównaniu z pokoleniami, które żyły przed nami, niemal każdy z nas może powtórzyć za psalmistą: “nie brak mi niczego”. Podwaliny pod ten rozwój położyła nowoczesna, europejska cywilizacja, z jej oryginalnym głodem prawdy i wiedzy, z odwagą myślenia popartego działaniem, z cnotami męstwa, honoru i świętości, z ukształtowanym przez chrześcijaństwo stosunkiem człowieka do człowieka.
My, Polacy, mamy cząstkę swego wkładu w to wielkie dokonanie. Mamy Kopernika, Polskę Jagiellonów i I Rzeczpospolitą, które wyznaczały standardy wyznaniowej i etnicznej tolerancji. W ciągu minionego stulecia trzy razy zaważyliśmy na lepszym kształcie Europy i świata. W 1920 r., gdy powstrzymaliśmy komunizm, w 1939 r., gdy poszliśmy na nierówny bój z faszystowskimi Niemcami i w 1980 r., gdy stworzyliśmy “Solidarność”, która doprowadziła do upadku komunizmu.
Po Okrągłym Stole, po ustrojowych przemianach lat 1989 – 1991, Polska, a za nami reszta krajów obozu, zrezygnowała z oryginalności. Blokując dekomunizację i lustrację ówczesna stara i nowa nomenklatura i agentura uwłaszczyły się w złodziejskim procesie prywatyzacji. Przepoczwarzyli się w kapitalistów grających w liberalnej drużynie. Czy coś się w tej grze nie załamuje?
[srodtytul]Nowy, wspaniały świat?[/srodtytul]
Eksplozja szans i dokonań, która wyszła z Europy, rozprzestrzenia się wszędzie. Z głodu i nędzy dźwigają się całe kontynenty. Można spytać: skoro jest tak dobrze, to o co chodzi? Po pierwsze, nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Po drugie, nowe warunki to nowe, wspaniałe możliwości, ale także globalne zagrożenia wymagające nowych przemyśleń.