Sprawa umowy ACTA jest oczywiście niezmiernie poważna. Ale wszystko, co się właśnie wokół niej dzieje, sprawia, że najbardziej serio wydaje się internautka Baśka  parodiująca gen. Jaruzelskiego, wstawiona wczoraj rano na zhakowaną stronę Kancelarii Premiera. Cała reszta mogłaby zgłosić natychmiastowy akces do Kabaretu Moralnego Niepokoju.

Jak wiadomo, strony wielu ważnych instytucji państwowych były, są lub będą niedostępne. Jednak nie dlatego – jak wyjaśnił rzecznik rządu  – że zostały zaatakowane, ale  dlatego, że ludzie są ogromnie zainteresowani prezentowanymi na nich treściami. Tu opinie są podzielone. Jedni twierdzą, że ta wypowiedź to przejaw tradycyjnej już bezczelności Pawła Grasia. Inni – że to był taki żart, tylko media się nie poznały. Moim zdaniem u rzecznika Grasia nastąpiło pełne utożsamienie wszystkich metod komunikowania, zgodnie zresztą z profilem rządu, który reprezentuje: minister Graś wygłasza ze śmiertelnie poważną miną najbardziej absurdalne i bezczelne stwierdzenia, puszczając zarazem oko jak bosman z dawnej reklamy piwa bezalkoholowego. "Wiecie, ja tam muszę, ale tak naprawdę to wszystko są jaja".

Niecałą dobę po słowach rzecznika strona Kancelarii Premiera zostaje regularnie zhakowana, przy czym dowiadujemy się, że jej panel administratora był zabezpieczony zgodnie z najwyższymi standardami: login – admin, hasło – admin1. Premier ma własne hasło dostępu trochę trudniejsze ("Niebieski7"), więc musi mieć naklejoną na komputerze karteczkę z tym hasłem, coby nie zapomniał. Ale nic to – państwo kolejny raz zdaje egzamin, bo dzielni informatycy z KPRM wyłączają całą stronę. I nikt się już nie dowie, że "Donald Tusk to zły człowiek". Ale może za to pan premier zyska kolejną okazję, żeby zmarszczyć brew i zapowiedzieć twardą walkę, tym razem z kibolami... to jest, chciałem rzec, z hakerami.

A na koniec w radiu pojawia się minister od prezydenta, gen. Koziej, i wspomina, że można by wprowadzić stan wyjątkowy w związku z zagrożeniem cybernetycznym. Tak, tak, proszę, panie prezydencie! Zgodnie z tym, co napisał "Komorowski.pl", pana twitterowy sobowtór: "Wprowadzam stan wyjątkowy na terenie tłytera, fajsbuka i reszty kraju".

Autor jest komentatorem  dziennika "Fakt"