Wychynęli się z tych swoich nor, z tego podziemia, na słoneczko wyszli i im odbiło zupełnie. Ogłosili, że będą film o Smoleńsku kręcić. Jeszcze co?! Śmiechom nie było końca, boć tam przecież u nich nikt do pięciu zliczyć nie potrafi, zaplączą się w tę swoją taśmę filmową i nogi połamią, dopiero zabawa będzie. Dać takim kamerę, to łby sobie porozbijają, ocet do ręki wezmą, to wypiją, szkoda gadać. Więc im nie damy.

Film ma kręcić niejaki Antoni Krauze, miernota zupełna pozbawiona talentu i włosów. Trafiło się ślepej kurze ziarno, bo ponoć dwa lata temu zrobił „Czarny czwartek” i ludzie do kina poszli. A tam poszli, spędzili wycieczki szkolne i z parafialne, pleban przy konfesjonale kazał bilety pokazywać, to i parę osób poszło. Dobrowolnie nikt by tego nie oglądał. Nawet kryminału facet zrobić nie umie, od początku wiadomo, kto zabił. Nuda, panie, przepotworna.

No ale czego się spodziewać po 72-letnim dziadzie? Wnuki mu niańczyć, a nie zdolnym chleb odbierać! Filmy niech robią ludzie młodzi, perspektywiczni: Pasikowski, Holland, Wajda, Kutz... Może Tomasz Lis by co zabawnego o Kaczorze nakręcił?

A ten Krauze czy jak mu tam, nie załapał się na żaden serial w TVN, to się do kin pcha. Wyrzuć takiego drzwiami, to przez komin wlezie. Im dalej, tym gorzej: scenariusz – Wolski, muzyka – Lorenc, produkcja – Pawlicki. Słowem towarzystwo pisowsko-różańcowe, co to w życiu w kinie nie było. Szczęście całe, że im państwowej forsy nie damy, ta idzie na dzieła „prawdziwie odważne”, jak „Pokłosie”, skomplementowane tymi słowy przez ministra Zdrojewskiego. Odważni reżyserzy wiedzą, jak władzę zadowolić, a te wycieruchy niech się do o. Rydzyka zgłoszą albo do swego guru Kaczafiego trotylem zaczadzonego.

Do kina się nie wybieram, bo z góry wiadomo, co to za agitka będzie. I nikt zresztą chodzić nie musi, by zdanie wyrobić. Guru krytyki filmowej nie czekał nawet pierwszego klapsa, by odpór na łamach dać, a tamci, na tych swoich podziemnych, hi, hi, hi, portalach zachwyceni.
Naprawdę nie warto chodzić, oczu sobie psuć. Niczego nowego człowiek się nie dowie, a momentów i tak nie będzie.