W środę 8 stycznia telewizja TVN24 poinformowała, że Stolica Apostolska nie wyda Polsce abp. Józefa Wesołowskiego podejrzanego o seksualne wykorzystywanie dzieci na Dominikanie. Były nuncjusz jest obywatelem Watykanu, a watykańskie prawo nie przewiduje ekstradycji – ma wynikać z pisma przysłanego warszawskiej prokuraturze.
W naszych mediach natychmiast pojawiły się głosy oskarżycielskie, że działanie to dowodzi złej woli Stolicy Apostolskiej, że chce zamieść sprawę pod dywan a sam oskarżony może uniknąć kary. Ponad ten ton wybiła się wypowiedź Janusza Palikota, który odpowiedź Watykanu nazwał skandalem i hańbą. Ale na tym nie poprzestał. „Jest pytanie do prokuratora Seremeta, ilu jeszcze chłopców ma zgwałcić arcybiskup Wesołowski, aby prokuratura nie pozwalała na ośmieszanie naszego państwa, że nie jest w stanie ukarać własnego obywatela za ciężkie zbrodnie, które ten człowiek popełnił?" - pytał szef Twojego Ruchu.
Czy rzeczywiście istnieją podstawy do tego by podejrzewać podlegające papieżowi Franciszkowi urzędy o chęć ukrycia czegokolwiek w sprawie polskiego hierarchy?
Wzorcowa reakcja
Przypomnijmy fakty. We wrześniu ubiegłego roku rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi wydał oświadczenie, na podstawie którego można zrekonstruować kolejność zdarzeń. Najpierw dominikańska telewizja wyemitowała reportaż, w którym pokazała abp. Wesołowskiego odwiedzającego miejsca znane z prostytucji nieletnich. W lipcu 2013 r. medialnymi oskarżeniami zainteresował się kard. Nicolás de Jesús López Rodríguez, arcybiskup Santo Domingo. Ten uznał, że oskarżenia są bardzo poważne i wymagają wyjaśnienia. Pod koniec lipca zdecydował się więc wybrać do Watykanu by kwestię przedłożyć papieżowi. Rezultatem tego spotkania było przekazanie sprawy do Sekretariatu Stanu, który odpowiada za dyplomację Watykanu. 21 sierpnia abp Wesołowski został odwołany ze stanowiska nuncjusza apostolskiego na Dominikanie a dochodzenie w sprawie podejrzeń o pedofilię przekazane do Kongregacji Nauki Wiary.
Jednocześnie Sekretariat Stanu powiadomił władze Republiki Dominikańskiej, że Watykan będzie z nią w pełni współpracował. - Odwołanie nuncjusza nie oznacza więc w żadnym wypadku zamiaru uniknięcia przez niego odpowiedzialności za to, co zostanie ewentualnie stwierdzone - powiedział ks. Lombardi na konferencji prasowej. Na początku września swoje niezależne postępowanie wszczęła prokuratura Dominikany. Z kolei od końca września analogiczne postępowanie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.