Woda do życia jest niezbędna, w wersji destylowanej jednak nie tylko nie ma smaku, ale nie nadaje się do spożycia. Podobnie jest z wolnym rynkiem i demokracją. Nie istnieją w wersji czystej, a nawet gdyby istniały, to byłyby niestrawne. Tej metafory używał Wilhelm Röpke, jeden z autorów ordoliberalnego programu gospodarczego, który powojennym Niemcom przyniósł ogromny sukces gospodarczy.
Do Röpkego odwoływał się Krzysztof Dzierżawski, jeden z nielicznych komentatorów życia gospodarczego, który w pierwszych dwudziestu latach po upadku komunizmu przekonywał, że polski wolny rynek powinien i ma własny, wyrazisty smak. Dzisiaj przypada dziesiąta rocznica jego przedwczesnej śmierci.
Kapitalizm ?– porządek ziemski
Był inżynierem, przedsiębiorcą i odważnym publicystą, który bronił wolnego rynku, szczególnie w jego klasycznym wydaniu. Stąd w tekstach liczne odwołania do Adama Smitha – był zresztą ekspertem Centrum im. Adama Smitha – Fryderyka Bastiata, Miltona Friedmanna czy Josepha Schumpetera. Nie zapominał jednak o polskiej specyfice wypływającej z kultury, roli rodziny, stosunku do własności i w końcu wyjątkowej sytuacji rewolucyjnego przechodzenia ze scentralizowanej gospodarki do wolnorynkowego porządku. W takiej sytuacji nie ma mowy o prostych mechanizmach, gospodarka wolnorynkowa zresztą – jak twierdziła – „nie jest maszyną, ale fenomenem społecznym".
Prowadząc własne przedsiębiorstwo, łączył praktykę z teorią, wiedział, że wolny rynek jest ułomny i potrzebuje roztropnych krytyków, a nie tylko fanatycznych obrońców. „Kapitalizm jest porządkiem ziemskim, osadzonym w zmieniających się społecznych realiach i sam podlega zmianom. Porządkiem bogatym w liczne zalety, ale przecież niepozbawionym wad!" – pisał w polemice z prof. Janem Winieckim. Dla prawidłowego funkcjonowania potrzebuje więc kapitalizm pozaekonomicznych fundamentów, odpowiedniego porządku etycznego i społecznego.
Tu zresztą pojawia się problem, bo „niekwestionowany sukces gospodarczy kapitalizmu jest jednocześnie źródłem głębokiego kryzysu społeczeństw, których stał się udziałem. Bogactwo dóbr konsumpcyjnych sprawia, że zostaje naruszona równowaga między światem materii a światem ducha. Wartości materialne zdecydowanie dominują, wartości duchowe zostały zepchnięte na margines". Proces ten doprowadził do powstania niewydolnych molochów w postaci państw dobrobytu ze zrujnowanymi finansami publicznymi, wyzyskiem podatkowym, etatyzacją, biurokratyzacją systemów socjalnych, partykularyzmami i mentalnością roszczeniową. Żeby wolny rynek na nowo nabrał smaku obok deregulacji, deetatyzacji i decentralizacji, konieczna jest więc – według Dzierżawskiego – także odnowa moralna.