Świętym prawem każdej partii jest to, żeby dowolnie wybrać temat kampanii wyborczej. Świętym prawem obywatela jest odrzucić przekaz, który nie ma nic wspólnego z wyborami.
Największa partia opozycyjna chyba już podjęła decyzję. Głównym tematem jej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego będzie służba zdrowia w Polsce. Tematami wspomagającymi: „Smoleńsk" i antyniemieckie fobie prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości najwyraźniej wierzą, że – przywołując klasyka – „ciemny lud to kupi". Ich zdanie o wyborcach musi być naprawdę niskie, skoro na sztandarach zapisali hasło, które ze zbliżającymi się wyborami nie ma praktycznie nic wspólnego.
Nie zdrowie, ale energetyka
Powiedzmy wprost: tak, służba zdrowia jest ważna. Nikt tego nie kwestionuje. Ale wynik wyborów europejskich nie będzie miał wpływu na to, jak ona funkcjonuje. Z prostej przyczyny. Parlament Europejski nie ma w tym obszarze praktycznie żadnych kompetencji.
Z unijnych traktatów (to fundament działania unijnych instytucji) wynika, że „definiowanie krajowych polityk zdrowotnych pozostaje wyłączną kompetencją państw członkowskich. W konsekwencji działania UE nie powinny obejmować określania polityk zdrowotnych ani też organizacji i świadczenia usług zdrowotnych i opieki medycznej". To cytat celowo z oficjalnej strony Komisji Europejskiej.