Czy krzyż powinien wrócić przed Pałac Prezydencki

Dwugłos publicystów "Rzeczpospolitej"

Publikacja: 12.11.2015 19:21

Czy krzyż powinien wrócić przed Pałac Prezydencki

Foto: Fotorzepa/Radek Pasterski

Niech zostanie tam, gdzie jest

Tomasz Krzyżak

Nie podzielam entuzjazmu dla pomysłu ponownego ustawienia krzyża pamięci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem na warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Partii Jarosława Kaczyńskiego nie przyniesie to żadnych korzyści. Wywoła jedynie kolejną polityczną awanturę, w którą wplątany zostanie Kościół.

Słynny drewniany krzyż jest dziś w stołecznym kościele akademickim św. Anny. Trafił tam po gigantycznej i gorszącej awanturze. Comiesięczne marsze, w 10. dzień miesiąca w drodze pod Pałac Prezydencki przechodzące obok kościoła akademickiego, nawet na sekundę nie zatrzymują się pod tą świątynią. A tych, którzy w 2010 roku krzyczeli, że krzyż powinien zostać pod pałacem, próżno w niej szukać. To niestety dowód na to, że przed pięcioma laty krzyż – najświętszy znak chrześcijan – stał się elementem walki politycznej, o czym odważnie mówiło jedynie kilku biskupów, w tym m.in. kard. Kazimierz Nycz i abp Józef Michalik. Dziś za sprawą nie do końca przemyślanych słów liderów PiS grozi nam powtórka z tamtej awantury.

Rany z 2010 roku zdążyły się już trochę zabliźnić. Czy konieczne jest ich rozdrapywanie? Czy faktycznie chodzi tu o pamięć o tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem? Dla ich godnego upamiętnienia trzeba zabiegać o pomnik na Krakowskim Przedmieściu. Ale orężem w tej walce nie może stać się krzyż. Niech zostanie tam, gdzie jest.

Symbol wspólnoty Polaków

Dominik Zdort

Pojawiła się szansa, aby krzyż, który stanął przed Pałacem Prezydenckim po katastrofie smoleńskiej, tam powrócił. Wspomniał o tym prezes PiS Jarosław Kaczyński, powtarzali tę deklarację także inni politycy.

Krzyż w naszym kręgu cywilizacyjnym jest najważniejszym symbolem ofiary, pojednania, miłosierdzia. W polskiej tradycji kojarzy się też z walką o niepodległość i narodową tożsamość. Nie bez przyczyny mawiano, że „tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem / Polska jest Polską, a Polak Polakiem".

Ale krzyż postawiony przez harcerzy na Krakowskim Przedmieściu był czymś jeszcze ważniejszym: symbolem ponadpolitycznej wspólnoty wszystkich Polaków, która pojawiła się przez krótki czas po 10 kwietnia 2010, i znakiem pamięci o Lechu Kaczyńskim.

Pewnie z tego powodu ten krzyż drażnił prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego polityczne zaplecze. Ukradkiem więc go usunięto, okazując w ten sposób lekceważenie, a może i pogardę tym, dla których było to wyjątkowe upamiętnienie ofiar tragedii w Smoleńsku.

Dziś, gdy od władzy odsunięto ludzi, których krzyż irytował, nie powinno być przeszkód, aby ten ważny i piękny symbol powrócił na swoje miejsce. Powinien tam stać do czasu, gdy zastąpi go godny pomnik. Byłoby to moralne zadośćuczynienie dla setek tysięcy Polaków, którzy po tragedii w 2010 roku modlili się i płakali w tym miejscu.

Niech zostanie tam, gdzie jest

Tomasz Krzyżak

Pozostało 98% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?