Jacek Czaputowicz: Pytania do raportu NIK w sprawie afery wizowej

Dostępne statystyki wskazują, że Polska wydała w latach 2012–2014 1 mln 40 tys. wiz dla obywateli tzw. państw Południa, natomiast w latach 2020–2022 – 490 tys. wiz. Jak NIK komentuje ten ponaddwukrotny spadek w czasie rządów PiS w porównaniu z rządami PO?

Publikacja: 27.09.2024 05:23

Jacek Czaputowicz: Pytania do raportu NIK w sprawie afery wizowej

Foto: Adobe Stock

W 1990 r. minister Krzysztof Skubiszewski powierzył mi funkcję dyrektora Departamentu Konsularnego i Wychodźstwa. Zebrane wtedy przy reformie służby konsularnej doświadczenia były później przydatne w mojej pracy w MSZ i na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Odkryłem wówczas, że służba konsularna, tak jak inne służby, ma swoją historię, specyfikę i kulturę organizacyjną, które należy szanować.

Piszę o tym, gdy Najwyższa Izba Kontroli wymienia moje nazwisko jako jednej z osób odpowiedzialnych za aferę wizową. Trudno mi odnieść się do zarzutów, ponieważ raport NIK został udostępniony jedynie zaprzyjaźnionej redakcji i wybranym członkom rządu. Nie mogłem się z nim zapoznać, a NIK nie prosiła mnie, tak jak to było w innych przypadkach, o wyjaśnienia. Tym niemniej relacje prasowe skłaniają do postawienia pytań.

Raport NIK ws. afery wizowej. Czy obowiązują jednakowe standardy?

Dla służby konsularnej ważna była reforma ministra Radosława Sikorskiego z 2012 r., kiedy to została zmniejszona liczba personelu konsularnego na placówkach i wprowadzono tzw. outsourcing wizowy. Nasuwa się pytanie, jak NIK oceniła tę reformę i jej wpływ na proces wydawania wiz przez polskie urzędy konsularne.

Czytaj więcej

Jacek Czaputowicz: Afera wizowa jest faktem

Wśród konsulów, tak jak w innych zawodach, zdarzają się czarne owce. Głośna była sprawa konsula w Malezji, który w 2009 r. został skazany za łapówki przy przyznawaniu wiz. W latach 2009–2012 miała miejsce afera wizowa w ukraińskim Łucku i Lwowie, gdzie konsulowie wydawali wizy za łapówki na podstawie fałszywych dokumentów. Podobny proceder ujawniono też w Indiach, Pakistanie i Egipcie. Sprawy te – jak donosiła prasa – zostały zamiecione pod dywan, a prokuratura umorzyła śledztwo. Minister Radosław Sikorski twierdzi, że zareagował właściwie, odwołując konsulów zaangażowanych w nielegalny proceder. Podobnie twierdzi min. Zbigniew Rau, który zwolnił osoby zamieszane w działania korupcyjne. Jak zatem raport NIK ocenia te dwa przypadki i czy w obu stosuje te same kryteria?

Premier Donald Tusk w swoich komentarzach wykorzystuje fragment o muzułmanach i Hindusach, budując w ten sposób poczucie zagrożenia ze strony muzułmanów i Afrykanów

Muzułmanie i Afrykanie w Polsce

Przywołując raport NIK, „Gazeta Wyborcza” podała, że w latach 2018–2022 Polska wydała 366 tys. wiz dla obywateli państw muzułmańskich i afrykańskich. Dlaczego uwzględniono afrykańskich chrześcijan, a pominięto indyjskich Hindusów? Czy po to, by wzbudzić niechęć do obcych, odmiennych rasowo? Premier Donald Tusk w swoich komentarzach wykorzystuje ten właśnie fragment, budując w ten sposób poczucie zagrożenia ze strony muzułmanów i Afrykanów.

Dostępne statystyki operują inną kategorią, czyli wiz wydanych bez Ukrainy i Białorusi, czyli de facto dla tzw. państw Południa. Wskazują one, że Polska wydała w latach 2012–2014 1 mln 40 tys. wiz dla obywateli tych państw, natomiast w latach 2020–2022 – 490 tys. wiz. Jak NIK komentuje ten ponaddwukrotny spadek tej kategorii wiz w czasie rządów PiS w porównaniu z rządami Platformy Obywatelskiej?

Na czym polegała afera wizowa

Powyższe pytania nie osłabiają mojej krytyki afery wizowej z lat 2021–2023. Jej przyczyny były natury systemowej i wykraczały poza „zwykłe” skorumpowanie urzędników. Jesienią 2020 r. ani minister spraw zagranicznych, ani żaden z wiceministrów MSZ nie był dyplomatą, który rozumiałby kulturę organizacyjną resortu i wiedział, że pewnych rzeczy po prostu robić nie można. W kulturze organizacyjnej służby zagranicznej wydawanie poleceń konsulom przez asystentów politycznych i osoby spoza resortu jest po prostu nie do przyjęcia. Jak można było założyć, że ujdzie to płazem?

Inny aspekt afery wizowej to wyodrębnienie z MSZ części kompetencji i przekazanie ich do Centrum Decyzji Wizowych z siedzibą w Łodzi. Był to zapewne wynik łącznego oddziaływania braku profesjonalizmu z poczuciem, że politycy mogą wszystko. Zarządzanie służbą zagraniczną wymagało komasowania jednostek resortu w jednym miejscu, a nie rozpraszania ich, i to poza Warszawę. A sam pomysł, że centrum zastąpi konsulów w weryfikacji wniosków wizowych, był sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem i zasadą odpowiedzialności konsula za decyzje wizowe.

Czytaj więcej

Sondaż: Oceniono sejmowe komisje śledcze. Co Polacy sądzą o zapowiadanym rozliczeniu rządu PiS?

Świadomie przepuszczamy imigrantów do UE

Kolejnym aspektem afery wizowej było przepuszczanie nielegalnych migrantów do Unii Europejskiej. O ile zagrożenia związane z brakiem profesjonalizmu i centralizacji decyzji wizowych wydają się przezwyciężone, o tyle zagrożenia związane ze świadomym przepuszczaniem imigrantów do UE – niestety nie. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2024 r. Niemcy zatrzymały 7371 nielegalnych imigrantów przekraczających granicę między naszymi krajami. Jeżeli dodamy nielegalnych migrantów w kolejnych miesiącach oraz tych, których niemiecka policja nie zdołała zatrzymać, otrzymamy rzeczywiście dużą liczbę. W konsekwencji Niemcy wprowadziły od 16 września 2024 r. kontrole na granicy z Polską.

Przepuszczanie imigrantów do UE przez terytorium Polski skutkuje ograniczeniem możliwości korzystania przez naszych obywateli ze swobodnego przepływu osób, towarów i usług w Unii. Nasuwa się pytanie, jak NIK określa winnych tego stanu rzeczy i jakie przedstawia rekomendacje w tej sprawie.

W 1990 r. minister Krzysztof Skubiszewski powierzył mi funkcję dyrektora Departamentu Konsularnego i Wychodźstwa. Zebrane wtedy przy reformie służby konsularnej doświadczenia były później przydatne w mojej pracy w MSZ i na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Odkryłem wówczas, że służba konsularna, tak jak inne służby, ma swoją historię, specyfikę i kulturę organizacyjną, które należy szanować.

Piszę o tym, gdy Najwyższa Izba Kontroli wymienia moje nazwisko jako jednej z osób odpowiedzialnych za aferę wizową. Trudno mi odnieść się do zarzutów, ponieważ raport NIK został udostępniony jedynie zaprzyjaźnionej redakcji i wybranym członkom rządu. Nie mogłem się z nim zapoznać, a NIK nie prosiła mnie, tak jak to było w innych przypadkach, o wyjaśnienia. Tym niemniej relacje prasowe skłaniają do postawienia pytań.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Czy naprawdę nie ma Polek, które zasługują na upamiętnienie?
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Strasburger: Europa jako dobre miejsce. Remanent potrzeb
Opinie polityczno - społeczne
W Warszawie zawyją dziś syreny. Dlaczego?
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Najniższe instynkty Donalda Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Nowa Lewica od nowa