Janusz Lewandowski: Uwaga: miny. Czyli spuścizna „dobrej zmiany”, z którą będzie się borykał nowy rząd

Kampania rządziła się prawem licytacji, w co wpisała się opozycja wedle zasady „kto nie obiecuje, ten przegrywa”. Obietnice muszą być dotrzymane, ale ich kalendarz powinien być oparty na rozpoznaniu kondycji finansów publicznych. PiS zostawia bowiem fikcję budżetu i fikcję zadłużenia.

Publikacja: 30.10.2023 03:00

Janusz Lewandowski

Janusz Lewandowski

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Najgorsze w komunizmie jest to, co po sobie zostawia – usłyszałem od Margaret Thatcher, gdy w 1991 r. przemierzaliśmy Polskę, bo chciała zobaczyć pierwsze sprywatyzowane zakłady w naszej części Europy. Ostrzegała nas wówczas, gdyż wyczuwała naszą optymistyczną wiarę, że sprzątanie po komunizmie będzie robotą łatwą, lekką i przyjemną. Miała rację. Na tym polega nieszczęście systemów, które z patologii czynią normę – patologia wrasta w ludzi i instytucje. Zatruwa przyszłość.

Dlatego teraz ja ostrzegam, gdy trzeba się będzie zmierzyć z zatrutymi owocami „dobrej zmiany”. 15 października 2023 r. zwyciężyła demokracja i krzepi całą Europę, ale nowy, koalicyjny rząd wkroczy na pole minowe!

Czytaj więcej

Wojciech Warski: PiS zepsuł państwo. Ale czy nowy rząd po wyborach naprawdę zdecyduje się je naprawić?

Jak każde pole minowe jest ono niewidoczne. Ujawnia się dopiero wtedy, gdy się nadepnie na minę. PiS szkodził Polsce, znieczulając naród 500+ i innymi pigułkami socjalnymi, zwiększając dawkę w kampanii. Łupem „dobrej zmiany” padła 200-letnia stadnina koni w Janowie Podlaskim, zamachnęli się na 1000-letnią Puszczę Białowieską, zatruli Odrę, a nade wszystko dewastowali dorobek instytucjonalny III RP, który był naszą przepustką do NATO i Unii Europejskiej. Nieuleczalne szkody wyrządziło wieloletnie pranie mózgów przez TVP, która przepis na skuteczność wzięła z goebbelsowskiej metody wielokrotnego powtarzania kłamstwa, by stało się prawdą. Naprawa dokona się w mało przyjaznej koabitacji z prezydentem Dudą – pierwszym prezydentem w dziejach odrodzonej RP, który łamał konstytucję, na która przysięgał.

Rozdarta wspólnota

Sortowanie Polaków na prawdziwych patriotów oraz „gorszy sort” nabrało tempa i zajadłości na fundamencie kłamstwa smoleńskiego. W kampanii wyborczej pod batutą Kaczyńskiego przybrało już monstrualne rozmiary. Odebrano nam prawo do polskości. Zgodnie z dewizą twórcy patologicznych SKOK-ów senatora Biereckiego, który wzywał do „pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do wspólnoty narodowej”. Ponure analogie z początkami nazizmu nasuwają się same.

Udało się podzielić jednolitą etnicznie i religijnie Polskę na wrogie plemiona i uwięzić jedną trzecią narodu w bańce informacyjnej TVP. Wyobrażam sobie szok poznawczy milionów ludzi, gotowych uwierzyć w każde kłamstwo TVP, gdy z tego samego źródła usłyszą prawdę.

Jest to pierwsza przesłanka odbudowy wspólnoty, ale to jeszcze bardzo długa droga. Pomoże zreformowana szkoła, ale raczej nie pomoże plebania, która w czasach zaborów i okupacji pielęgnowała polską tożsamość i tradycje – dziś mało przystające do realiów XXI wieku.

Pułapka demograficzna

Polska starzeje się najszybciej na kontynencie. Europa radzi sobie z tym wyzwaniem poprzez wydłużenie aktywności zawodowej, czyli kroczący wiek emerytalny, stosownie do wydłużenia życia. Reforma emerytalna, katastrofalna politycznie dla Tuska, została cofnięta przez PiS, co wprowadza nas w pułapkę demograficzną bez dobrego wyjścia.

Czytaj więcej

Marek Cichocki: Polacy są zmęczeni i pragną spokoju. Szkoda tylko, że czasy są niespokojne

Idiotyczne referendum ds. ogłupiania narodu uniemożliwiło jakąkolwiek sensowną rozmowę o wyzwaniach demograficznych i ściśle z nimi związaną polityką migracyjną. Zwiastuje to klęskę ZUS i nędzny tzw. współczynnik zastępowalności, czyli relację ostatniego wynagrodzenia do emerytury na poziomie uniemożliwiającym godne życie. PiS zrobił wiele, by polski rynek pracy stał się poważną barierą rozwojową, co deklaruje połowa polskich firm.

Ubocznym skutkiem programu 500+, który jest fiaskiem demograficznym, z dzietnością najniższą od II wojny światowej, jest dezaktywizacja zawodowa kobiet przy i tak bardzo niskiej dotychczasowej aktywności (46 proc.).

Rzecz dzieje się w kraju dotkniętym przez emigrację zarobkową. 18 milionów ludzi opuściło na stałe Europę Środkowo-Wschodnią po rozpadzie RWPG. Procentowo najbardziej ucierpiały państwa bałtyckie, Chorwacja, Bułgaria i Rumunia. Ale to także 2,4 mln Polaków po roku 2004, co oznacza też drenaż mózgów, którego nie zrekompensuje nabór gastarbeiterów na potrzeby Orlenu i Polic.

Gospodarcze niewiadome

Kampania wyborcza rządziła się prawem licytacji na kosztowne obietnice. Wpisała się w to opozycja wedle zasady „kto nie obiecuje, ten przegrywa”. Obietnice muszą być dotrzymane, ale ich kalendarz powinien być oparty na rozpoznaniu kondycji finansów publicznych. PiS zostawia fikcję budżetu i fikcję zadłużenia. W roku 2023 po raz pierwszy, wbrew rekomendacji NIK, sejmowa większość udzieliła absolutorium rządowi za rok 2022 przy pełnej wiedzy, że oficjalna kwota 12 mld zł deficytu nijak się ma do rzeczywistej dziury budżetowej, liczonej na 90 mld! Trzeba więc rozpoznać skalę wydatków ukrytych w rozmaitych funduszach pozabudżetowych, na czele z zobowiązaniami min. Błaszczaka zaciąganymi chaotyczne na prawo i lewo. Trzeba będzie spłacać dług oficjalny wraz z planowanym na rok 2024, większy niż zadłużyły nas wszystkie rządy łącznie do roku 2015! A jest to tylko część długu zaciąganego przez PFR czy BGK, drożej niż dług Skarbu Państwa.

Nie jest to jedyna mina. Całkowitym zaprzeczeniem obietnic patologicznego kłamcy, premiera Morawieckiego, jest skandalicznie niska stopa inwestycji (17 proc. PKB). Mamy rozdęty do wymiarów nieznanych w krajach OECD sektor publiczny, obsadzony przez pazernych nieudaczników od Sasina.

Szybka miotła czyszcząca spółki Skarbu Państwa z rozmaitych Obajtków jest oczywistą potrzebą. Idiotyzmy, takie jak budowa bloków węglowych w Ostrołęce i wiele innych działań na szkodę spółek publicznych, czyli karalna niegospodarność, muszą być surowo rozliczone.

Patriotyczny stosunek do węgla

Jesteśmy uczestnikami wspólnoty europejskiej, która chce przewodzić światu w walce z ociepleniem klimatu, chociaż odpowiada za zaledwie 9 proc. światowej emisji CO2. Stąd ambitne cele w drodze do neutralności klimatycznej w 2050 r. PiS zniweczył wieloletnie wysiłki, by możliwie bezboleśnie dostosować polską energetykę do XXI wieku.

Po roku 2015, zgodnie z dewizą premier Szydło, iż górnictwo to przyszłość polskiej gospodarki, budowano nowe bloki węglowe coraz bardziej zależne od importu rosyjskiego węgla (rekordowe 13 mln ton w roku 2018).

Marnowano instrumenty UE, które powinny wspierać transformację energetyki, np. darmowe prawa do emisji CO2, gdyż zasilały sektory potęgujące problem ekologiczny. PiS oddaje władzę w kraju w 77 proc. zależnym w energetyce od węgla i gazu. Jest to ponure dziedzictwo rządów – około 50 tys. Polek i Polaków rocznie umiera przedwcześnie, gdyż oddycha najgorszym powietrzem w Europie!

Kulturowe disco polo

Prymitywna propaganda adresowana do „ciemnego ludu, który to kupi” zrobiła swoje, czego świadectwem jest 30 proc. elektoratu, który nie da się przekonać, że białe jest białe, a czarne jest czarne.

Gliński i Sellin z zapałem godnym politruków PRL-u gnębili wybitne instytucje polskiej kultury, łudząc Kaczyńskiego, że mistrzowie Hollywood wezmą udział w gloryfikacji dokonań prezesa i pisaniu historii na nowo przez IPN.

Trwałe ślady w psychice zbiorowej pozostawił atak na polskie elity. Sędziowie, nauczyciele, lekarze oraz twórcy kultury, godni Nagrody Nobla i Oscarów, bardzo przeszkadzali Kaczyńskiemu w urządzaniu Budapesztu w Warszawie. Tępiąc elity, PiS szedł śladem zaborców i okupantów, którzy słusznie widzieli w nich duszę i rozum narodu (oszczędził księży).

Ministrowie Gliński i Sellin z zapałem godnym politruków PRL-u gnębili wybitne instytucje polskiej kultury, łudząc Kaczyńskiego, że mistrzowie Hollywood wezmą udział w gloryfikacji dokonań prezesa i pisaniu historii na nowo przez IPN. Miliony wydano na kiczowate seriale TVP oraz beznadzieję filmową o nazwie „Smoleńsk”.

Kulturowym wyznacznikiem „dobrej zmiany” będzie Zenek Martyniuk. Życzę mu dobrze, bo osiągał sukces o własnych siłach, a ludzie chcą go słuchać. Ale nie powinien kształtować gustów Polek i Polaków, za które odpowiadają media, z nazwy publiczne. Szkoła pod wezwaniem Czarnka miała rozwijać zdolności poznawcze i upodobania kulturowe uczniów w sukurs „dobrej zmianie”. Na szczęście otrząśniemy się z tego szybko z pomocą nauczycieli.

Europejskie Jackowo

Nie ma lepszego miejsca niż Parlament Europejski, by zmierzyć wielkość strat, jakie PiS zgotował Polsce, rujnując naszą pozycję w Europie. Do roku 2015 było to miejsce naszej dumy i chwały, a teraz jest miejscem wstydu. Tu Jerzy Buzek został obrany pierwszym prezydentem europarlamentu spoza dawnej żelaznej kurtyny, osiągając rekordowe wsparcie. Tu Radę Europejską reprezentował Donald Tusk. Tu zatwierdzano rekordowe fundusze dla Polski i słyszeliśmy słowa podziwu dla kraju, który przełamał przykre stereotypy Polnische Wirtschaft, czyli polskiego bałaganu i niegospodarności. Osiągnęliśmy pozycje, wpływy i pieniądze nieosiągalne dla innych krajów z naszej części Europy.

Jakże niewiele czasu potrzebował PiS, by zaprzepaścić europejski dorobek III RP. Zapisali wstydliwą kartę jako pierwszy kraj objęty procedurą z art. 7 traktatów z powodu naruszenia unijnych wartości. Doszło do niebywałego wygłupu, w postaci zamachu na własnego rodaka, Donalda Tuska, piastującego najwyższą funkcję w UE. Wynik tej awantury z udziałem premier Szydło (1:27) przejdzie do historii.

Do tego karygodne tracenie szans w postaci braku KPO i funduszy strukturalnych w czasie wygasania gospodarki i braku inwestycji. Polska PiS to jałowe wzdęcie godnościowe i przegrywanie realnych interesów naszego kraju. Samowykluczenie, osamotnienie, nieformalny polexit, europejskie Jackowo.

Przez ostatnie stulecia, od czasu rozbiorów, polskie nieszczęścia były zawinione przez zaborców, okupantów i bratnią dłoń Stalina, z udziałem rodzimych komunistów. Po dwóch dekadach wrastania w system bezpieczeństwa NATO i szans cywilizacyjnych UE, zdarzył się nam Kaczyński z Szydło i Morawieckim. Samowystarczalni w niszczeniu dorobku odrodzonej RP, bez pomocy zaborców i okupantów. Polacy Polakom zgotowali ten los, bez udziału obcych.

Po 15 października 2023 r. słyszę zewsząd „Poland is back”. Tak, demokratyczne Polska wraca! Ale „dobra zmiana” pozostawiła po sobie pole minowe. Zatruła przyszłość. Więc ostrzegam, że demokratyczna opozycja, przejmując odpowiedzialność za Polskę, zacznie od rozminowania terenu. Tak jak Ukraina, rozpoczynając odbudowę, po szczęśliwym zakończeniu wojny. Zarazem moje pocieszenie: nie będzie to takie trudne, jak wtedy, gdy wraz z Mazowieckim i Balcerowiczem na zgliszczach PRL-u otwieraliśmy polską drogę do NATO i Unii Europejskiej.

Janusz Lewandowski jest ekonomistą, europosłem i byłym komisarzem UE ds. budżetu i programowania finansowego

Najgorsze w komunizmie jest to, co po sobie zostawia – usłyszałem od Margaret Thatcher, gdy w 1991 r. przemierzaliśmy Polskę, bo chciała zobaczyć pierwsze sprywatyzowane zakłady w naszej części Europy. Ostrzegała nas wówczas, gdyż wyczuwała naszą optymistyczną wiarę, że sprzątanie po komunizmie będzie robotą łatwą, lekką i przyjemną. Miała rację. Na tym polega nieszczęście systemów, które z patologii czynią normę – patologia wrasta w ludzi i instytucje. Zatruwa przyszłość.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Emmanuel Macron w swych deklaracjach jawi się jako wizjonerski lider Europy
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach