Daria Dugina nie była postacią neutralną. Nie tylko ze względu na jej ojca, chyba najbardziej znanego ideologa rosyjskiego imperializmu, ale też własną działalność publicystyczną. Popierała wojnę, usprawiedliwiała przemoc stosowaną przez rosyjskie władze. Ale proste, bezrefleksyjne wręcz przejście od stwierdzenia (z którym nie sposób się nie zgodzić), że nie ma usprawiedliwienia dla jej poglądów, do tezy, że zamordowanie Duginy w zamachu terrorystycznym było aktem, który można i należy usprawiedliwiać – jest czymś zatrważającym. A niestety, taką właśnie konstrukcją myślową posługuje się wiele postaci życia publicznego w Polsce.

Takie twierdzenie to przede wszystkim błąd. Głównie dlatego, że trudno wyobrazić sobie inny scenariusz niż ten, w którym śmierć Duginy to wstęp do eskalacji konfliktu na Wschodzie. Jego już ostatecznego wymknięcia się z jakichkolwiek cywilizowanych ram. Pretekstem do działań odwetowych, w których śmierć mogą ponieść dzieci ukraińskich polityków. Podkręcenia antyukraińskich i antyzachodnich nastrojów w Rosji. Być może również „podgotowką” do zarządzenia przez Putina powszechnej mobilizacji.

Czytaj więcej

Łukasz Warzecha: Śmierć córki ideologa Putina

I tu dochodzimy do drugiej, również umykającej przeważającej części komentatorów, kwestii. Nie można przecież wykluczyć, że niedzielny zamach był dziełem rosyjskich służb. Środowiska – nazwijmy to w ten sposób – mocno niejednorodnego i podzielonego, w którym toczy się brutalna walka o wpływy. Sam Aleksander Dugin, od dekad związany ze służbami, nie był od dawna (a być może nawet nigdy) żadnym „mózgiem Putina”. Jego medialna popularność w nikłym stopniu przekładała się na jego wpływy na Kremlu. On sam prezydenta Rosji ostro krytykował, choć bynajmniej nie w duchu demokracji i praw człowieka. Patrząc więc z „czekistowskiej perspektywy”, śmierć córki Dugina może się rosyjskim władzom przydać dużo bardziej niż jego ideologia.

Ale usprawiedliwianie tego aktu terroru to nie tylko błąd, lecz również zbrodnia. Wybuch radości, do jakiego doszło nad Wisłą na wieść o śmierci córki rosyjskiego ideologa, można skwitować chyba jedynie cytatem z Fryderyka Nietzschego: „Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie”.