Rozkapryszeni jesteśmy tego lata. Narzekamy, że zamiast – jak co roku – pojechać na miesiąc do Zakopanego, stać nas ledwie na tydzień. W minionych latach odpoczywaliśmy dwa tygodnie all inclusive na Teneryfie, dziś lecimy tanią linią na dwugwiazdkowe bed & breakfast. Nasze 500+ zapewniało rodzinie choćby tydzień nad polskim morzem, dziś pozostaje tylko działka u wuja albo żniwa u najbardziej nieporadnego z rodzeństwa, który do niczego się nie nadawał, więc został w rodzinnej chałupie, a teraz okazuje się, jaki był przewidujący.
Czytaj więcej
Objeżdżając Polskę ze swymi wystąpieniami, Pan Prezes nikogo nie oszczędza. Kiedyś obiecywał hojne dopłaty i dotacje, dziś wie, że nie uratuje go nawet profesor Glapiński ze swoim bankiem. Więc wali, jak leci.
Rozkapryszeni i rozpuszczeni. Rozpuścił nas dobrobyt gwarantowany przez Prezesa Wszystkich Prezesów, który zapewniał, że wydusimy z Unii należne miliardy, a jak nawet nie, to zmusimy Niemców do wypłaty reparacji przysługujących za cierpienia przedmurza i obronę katolickiej wiary. A teraz co? Jak ten udający Polaka Kaszuba chwalił się ciepłą wodą w kranie, tośmy się podśmiewali, bo ciepła woda ma być zawsze, podobnie jak zimna wódka. Tymczasem wraz z jesiennymi chłodami czeka nas tylko zimna woda i takież piece. Kto śmie budzić nas z pięknego snu? Kto zawinił? Komu poderżnąć gardło?
Nie dawajmy ucha pogłoskom, wyrzućmy z głowy złowrogie myśli, odepchnijmy nadciągający strach. Bawmy się, konsumujmy, szalejmy, niech się leje wódka, póki jeszcze stać nas na zimną. To już ostatnie szczęśliwe dni. Jutro będzie gorzej albo jutra nie będzie wcale. Zamknijmy oczy na „paragony grozy” z naszej ostatniej biesiady. Tyle naszego, co zdołamy przełknąć, albo przynajmniej wydrzeć innym i zawlec do swego kąta. W kraju, gdzie „czarne złoto” miało być bogactwem narodowym, zabrakło węgla przed zimą. W kraju, który borykał się z nadprodukcją cukru, nie można dostać go w sklepie. „Gdyby na Saharze wprowadzono komunizm, wkrótce zabrakłoby tam piasku” – kto to napisał? Pewnie Niemiec albo jeszcze gorszy zboczeniec.
Ale przecież już za niewiele więcej niż rok będą wybory. Pójdziemy do urn i wyładujemy złość na kimkolwiek. Może wybierzemy znowu tego ryżego Kaszubę? Przynajmniej będzie ciepła woda, a może i na wódkę wystarczy? Ale wtedy Prezes Wszystkich Prezesów z ław opozycji będzie grzmiał: „jak myśmy rządzili, starczało na wszystko, a ci nowi nic nie potrafią!”. No i znowu będzie miał rację!