Uderzając w Syrię, Donald Trump zachował się nawet nie jak globalny żandarm – policja działa w granicach prawa – lecz jak prezydent Filipin, który osobiście fizycznie eliminuje przestępców, nie zważając na prawo ani wewnętrzne, ani międzynarodowe. Dziwić musi brak pamięci i wyobraźni przywódców zachodnich, którzy bezwarunkowo poparli akcję Trumpa. Atak został przeprowadzony bez próby weryfikacji sytuacji, która stała się dlań usprawiedliwieniem, bez poważniejszych konsultacji międzynarodowych, z pogwałceniem prawa międzynarodowego i wewnętrznych regulacji obowiązujących w Stanach Zjednoczonych.