Prezydent Francji Emmanuel Macron rozpoczął sprawowanie władzy w stylu, który wywołał nad Sekwaną skojarzenia z bonapartyzmem. Jako pierwszy prezydent w historii V Republiki wygłosił orędzie na forum Kongresu po to, by już na początku kadencji przedstawić podstawy planu rządzenia i reformę konstytucji. Młody przywódca w przeciwieństwie do dwóch swoich poprzedników świadomie podkreśla majestat władzy. Z pewnością ma charyzmę, której brakowało Hollande'owi, i nie godzi się na dewaluację autorytetu za cenę hiperobecności, co było udziałem prezydenta Sarkozy'ego. Wszystko to ma służyć odbudowie siły Francji i jej znaczenia na arenie międzynarodowej. To jednak wymaga głębokich reform na rzecz konkurencyjności francuskiej gospodarki dziś zetatyzowanej i socjalnie przeciążonej. Nie mam pewności, czy przedstawiony plan rządzenia odpowiada temu wyzwaniu.
Globalny lider
W kraju o tak bogatej tradycji politycznej używanie analogii historycznych nie może zaskakiwać. Dostrzeganie w stylu Macrona motywów bonapartystowskich nie jest zwykłą impresją. Bonapartyzm, o czym przekonująco pisał wybitny francuski historyk i politolog René Rémond, to wyróżniona pozycja jednostki, przełamywanie tradycyjnych podziałów politycznych na rzecz budowy wielkości Francji i jej światowego przeznaczenia. To także szczególne przywiązanie do siły i integracyjnej roli państwa. Macron w swej książce „Revolution" wydanej w okresie wyborów podkreśla, że Francuzi grupują się wokół państwa, a nie prawa jak Amerykanie. Nowy prezydent Francji zbudował swój obóz polityczny, łącząc w swoim centrowym przesłaniu elementy obecne w myśleniu umiarkowanej lewicy (tradycja girondy jako jedyna została wspomniana w przemówieniu na forum Kongresu) i liberalnej prawicy. Jednocześnie Macron wydatnie osłabił klasyczne partie polityczne, szczególnie partię socjalistyczną.
Jego proeuropejskie przesłanie wyraża ambicje Francji do kształtowania Unii Europejskiej. Byłoby pomyłką identyfikowanie go z euroentuzjazmem, który traktuje UE jako wartość samą w sobie. Chodzi o coś więcej niż dołączenie do Niemiec, by wspólnie sprawować przywództwo w Europie, choć to byłoby jakościową zmianą w stosunku do słabości polityki zagranicznej jego poprzednika. Język Macrona wyraża większe ambicje. Podstawową misją prezydentury jest odbudowa Francji silnej i sprawiedliwej z przywódczą rolą w skali globalnej. Nowa prezydentura dysponuje własną agendą, w której walka z terroryzmem i ekologia zajmują miejsca szczególne. Macron zamanifestował samodzielność Francji na arenie międzynarodowej, zapraszając prezydenta Trumpa na obchody rocznicy wybuchu rewolucji francuskiej w sytuacji, gdy wciąż istnieje napięcie między administracją USA a dużą grupą państw starej Europy na czele z Niemcami.
Silny prezydent
Nowy prezydent Francji nie musi gruntownie reformować instytucji ustrojowych. W tej dziedzinie ogłoszony na forum Kongresu plan reform jest tylko korektą dobrze funkcjonującego mechanizmu V Republiki. Deklarując wprowadzenie dozy proporcjonalności (część mandatów byłaby wyłaniana w tym trybie), redukcję parlamentu o 1/3 i dowartościowanie władzy sądowniczej, nie narusza architektury konstytucji ustanowionej w 1958 roku przez de Gaulle'a. V Republika po raz kolejny potwierdziła swoją żywotność i Macron jest jej beneficjentem.
Po zwycięstwie w wyborach prezydenckich na jego rzecz działał mechanizm konstytucyjny z preferencją dla władzy prezydenta i większościowym prawem wyborczym. Wypada przypomnieć, że reforma konstytucji z 2002 r. skróciła kadencję prezydenta z siedmiu do pięciu lat, zrównując ją z kadencją Zgromadzenia Narodowego. Reforma została pomyślana jako antidotum na złe skutki cohabitation, mocno sprzyja efektowi prezydenckiemu w wyborach parlamentarnych.