Krasnale na szelkach

Polacy ciągle nie dorastają. Co chwila ktoś światły sięga po wzorzec nowoczesnego Europejczyka przechowywany w Brukseli, przykłada do konkretnego Polaka, grupy Polaków albo całego społeczeństwa, aby stwierdzić, że nie dorastamy.

Aktualizacja: 05.05.2008 15:10 Publikacja: 05.05.2008 03:49

Maciej Rybiński

Maciej Rybiński

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Jesteśmy, z wyjątkiem pojedynczych sztuk wyrosłych nad miarę na ideowej diecie, karły, gnomy, liliputy i Pigmeje. Polak ma niewłaściwą mentalność, jest ksenofobiczny, szowinistyczny, nacjonalistyczny, klerykalny, prymitywny i głupi.

Jest też masochistyczny, skoro poddawany codziennie chłoście europejskiej w badaniach opinii publicznej w 80 procentach opowiada się za członkostwem w klubie, do którego się nie nadaje i gdzie będą go dalej chłostać. Jesteśmy też schizofreniczni – paw narodów i papuga, nawet pinczer naśladujący wszystkie zachodnie wzory, łażący na kolanach przed byle chłystkiem, aby tylko był z zagranicy, a z drugiej strony ksenofob żyjący złudzeniami co do własnej kondycji i otaczającego świata. Jest to mieszanka wielce użyteczna z punktu widzenia pedagogiki społecznej i jej skuteczności. Z Polakiem, który jest Mesjaszem narodów w wydaniu kieszonkowym, Europejczykiem podwórzowym (pod grzybkami nasze budki), można bardzo wiele zrobić. Można go uformować jak glinianego kogutka na odpust, jeśli tylko da się przekonać, że to jedyna kuracja wzrostu.

Niedorastanie to zresztą nasza polska tradycja. Patrząc z dostatecznie wysoka, można dostrzec, że Polacy zaczęli się kurczyć duchowo po 1945 roku – uparcie i coraz bardziej nie dorastali do kolejnych słusznych programów partii. Programy były wielkie, ludzie byli karłowaci. I tak już zostało, warto by tylko zbadać komu – ludziom czy propagandzistom.

Unia Europejska pełni dziś w Polsce funkcję, która przynależała kiedyś wielkiemu Związkowi Sowieckiemu. Jest miarą wszechrzeczy.

Wszelka krytyka, nie mówiąc już o kpinach, jest świętokradztwem. Obetniemy rękę podniesioną na Brukselę. Oczywiście obcinanie rąk odbywa się tylko w sferze idei, ale to wystarczy, aby ręce opadały. Wszystko, co się w Polsce dzieje, wszystkie działania i zaniechania poddawane są testowi na zgodność z duchem europejskim. Co na to powie Europa – to jest dziś najważniejszy drogowskaz, i moralny, i praktyczny. Jak kiedyś opinia Moskwy.

Co na to Polacy w trakcie procesu wychowawczego, jest sprawą drugorzędną, a nawet nieistotną. Legion duchowej awangardy stojący na czele budżetowej inteligencji uzależnionej od państwowej szczodrobliwości i europejskich grantów grzebie w mediach zagranicznych, aby znaleźć słowa miażdżącej krytyki pod adresem Polaków w jakiejś lokalnej gazetce, wypowiedź sceptyczną o Polsce dyrektora departamentu pasz treściwych w którymś z zachodnich ministerstw rolnictwa albo potępienie ze strony pragnącego zachować anonimowość portiera w Komisji Europejskiej. Aż zadziwienie mnie bierze, że nie sięga się do wypróbowanych wzorów i nie stosuje wprost dawnych kalk: Uczyć się od Unii Europejskiej to uczyć się zwyciężać, Unia ojczyzną wszystkich Europejczyków, Europejczycy wszystkich krajów, łączcie się z centralą (a może powinno być – przez centralę).

Skoro jest sporo podobieństw nie tyle między Unią Europejską i Związkiem Sowieckim, ile między funkcją, jaką te dwa organizmy zostały obarczone w życiu duchowym Polaków, to chciałbym wskazać politykom, zwłaszcza tym, którzy są dziś u władzy, jeszcze jedną możliwość wykorzystania UE wedle najlepszych wzorów z przeszłości. Otóż Związek Sowiecki nadawał się wspaniale na alibi, zarówno na miejscu jak i na wynos. Sam doświadczyłem jego użyteczności w charakterze deski ratunkowej, kiedy w rozmowach z cudzoziemcami na temat sytuacji w (jeszcze) PRL mogłem zawsze odwołać się do Moskwy.

Każdą głupotę, każdą nieudolność można było zwalić na Sowiety. Można było mówić – wiarygodnie – że Polacy są wspaniali, że mogliby mieć kraj mlekiem i miodem płynący, ale że nam Moskwa nie daje. Nie pozwala. Tę samą metodę stosowało zresztą dyskretnie, puszczając oko, że to wicie, rozumicie, na użytek wewnętrzny, tak zwane kierownictwo partii i państwa. Każdy Polak wiedział wtedy, że mleka ze złotym kapslem brakuje, bo wypili go Ruscy na kaca.

Podobno – tak mówią fachowcy – idzie kryzys, drożyzna, inflacja i recesja. Trzeba się przygotować. Trzeba mieć na podorędziu winnego. PiS już się zużyło, bo choć ostrzegałem, że wroga trzeba eksploatować oszczędnie, dzielić na czworo jak zapałkę za sanacji na Polesiu, żeby wystarczył na dłużej, nikt mnie nie słuchał. Teraz, jak dojdzie do kryzysu, trzeba będzie sięgnąć, jak kiedyś po Związek Sowiecki, po Unię Europejską. Piękna perspektywa. Zaczniemy nagle przerastać Unię, której tak długo nie sięgaliśmy do pięt. Politycy będą rozkładali ręce i dawali do zrozumienia, że kryzysu można było uniknąć, gdyby nie narzucone przez Brukselę fałszywe decyzje. Można się także powoływać na autorytety. Na przykład na Franza Beckenbauera, który powiedział niedawno, że w Brukseli siedzą sami nieudacznicy, same połamane osobowości, przepędzone przez własne rządy. Facet jest człowiekiem sukcesu, więc wie, co mówi, kiedy powiada, że Unia Europejska jest drużyną największych łamag Europy. W dniach kryzysu przydadzą się wszystkie argumenty używane teraz przez ksenofobicznych ciemnogrodzian, bo oczywiście bliższa ciału platformerska koszula niż europejski kaftan.

Jakby tak się wysilić, to kryzys w służbie zdrowia, brak autostrad i co tam jeszcze z przedkryzysowych bolączek też można zrzucić na Brukselę. Wylatując nad poziomy, warto jednak twardo stąpać po ziemi. W końcu oba sposoby traktowania Unii: jak niedoścignionego ideału i jak wrogiej siły hamującej rozwój, jedno mają wspólne. Wizję Polski nie jako części Europy, tylko obcego ciała w tym organizmie. Jest kwestią wyboru, czy organizm odrzuca przeszczep z Polaków, czy polski implant nie przyjmuje się we wrogim środowisku. Obie opcje są do wykorzystania propagandowego w zależności od potrzeb.

Dla osób, które gnębi własne niedopasowanie do Europy, mam na pocieszenie przedwojenny szmonces wskazujący na to, że jednak jesteśmy już od dawna Europejczykami. Podróżni w pociągu uprzyjemniają sobie czas rozmową: – Najlepsze piwo jest w Monachium – mówi jeden.

– Jeżeli chodzi o kobiety, polecam Paryż – wtrąca drugi.

– Ale najpiękniejsze słońce jest w Neapolu – nadmienia trzeci.

– No a papierosy to tylko z Macedonii – dodaje czwarty.

Przysłuchujący się temu w milczeniu pan Kohn odzywa się w końcu:

– Lecz co do szelek, to nie ma nic lepszego nad wyroby firmy Kohn i Leszczyński.

A szelki rzecz ważna. Portki nie spadają, nawet w kryzysie.

Autor jest felietonistą i publicystą dziennika “Fakt”

Jesteśmy, z wyjątkiem pojedynczych sztuk wyrosłych nad miarę na ideowej diecie, karły, gnomy, liliputy i Pigmeje. Polak ma niewłaściwą mentalność, jest ksenofobiczny, szowinistyczny, nacjonalistyczny, klerykalny, prymitywny i głupi.

Jest też masochistyczny, skoro poddawany codziennie chłoście europejskiej w badaniach opinii publicznej w 80 procentach opowiada się za członkostwem w klubie, do którego się nie nadaje i gdzie będą go dalej chłostać. Jesteśmy też schizofreniczni – paw narodów i papuga, nawet pinczer naśladujący wszystkie zachodnie wzory, łażący na kolanach przed byle chłystkiem, aby tylko był z zagranicy, a z drugiej strony ksenofob żyjący złudzeniami co do własnej kondycji i otaczającego świata. Jest to mieszanka wielce użyteczna z punktu widzenia pedagogiki społecznej i jej skuteczności. Z Polakiem, który jest Mesjaszem narodów w wydaniu kieszonkowym, Europejczykiem podwórzowym (pod grzybkami nasze budki), można bardzo wiele zrobić. Można go uformować jak glinianego kogutka na odpust, jeśli tylko da się przekonać, że to jedyna kuracja wzrostu.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę