Ważnym elementem polityki ministra Józefa Becka była próba skonsolidowania Europy Środkowo-Wschodniej: od Finlandii po Rumunię. Realizowała ona zdefiniowaną przez Józefa Piłsudskiego koncepcję Międzymorza – obszaru między Bałtykiem a Morzem Czarnym, na którym leżały państwa zainteresowane utrzymaniem wywalczonej po I wojnie światowej niepodległości. Niestety, wewnętrzne różnice w percepcji zagrożenia i interesów nie pozwoliły na wykorzystanie ich potencjału do wspólnej obrony przed dwoma totalitarnymi systemami.
Najbardziej kontrowersyjnym moralnie i politycznie przedsięwzięciem Becka było doprowadzenie do zajęcia przez Polskę Śląska Zaolziańskiego w październiku 1938 roku. Jego przeciwnicy przedstawiali ten krok jako współpracę z Niemcami dokonującymi za zgodą Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch zaboru Sudetów. Niewątpliwie, historia Zaolzia i jego włączenia w 1919 r. do Czechosłowacji w kontekście polityki poprzedzającej wybuch II wojny światowej ma drugorzędne znaczenie. Moment zagrożenia ze strony wspólnego wroga nie jest czasem właściwym na wyrównywanie nawet prawdziwych krzywd, jakich Polacy cieszyńscy doznali ze strony państwa czechosłowackiego.
Zajęcie Zaolzia z ważnym w tym regionie węzłem kolejowym w Bohuminie taktycznie wzmacniało Polskę wobec przejmujących dominację nad Czechami Niemiec. Była to decyzja tragiczna. Z jednej strony idąca w poprzek wynikom konferencji w Monachium, gdzie trzy zachodnie mocarstwa zgadzały się na roszczenia strony niemieckiej, zmieniając układ sił na południe od Polski. Przede wszystkim jednak sprzeczna była z imponderabiliami stanowiącymi podstawę polityki polskiej od momentu odzyskania niepodległości. Jakkolwiek dziś oceniać politykę Becka wobec Czechosłowacji, warto pamiętać, że Polska nie miała szerokiego pola manewru.
Miarą oceny polityki Becka pozostaje cel, jaki sobie zakładał, oraz osiągnięte efekty. Kompromisy wobec zasad, na które godził się Beck, służyły jedynie zmniejszeniu zagrożeń bezpieczeństwa kraju. Polityka Józefa Becka nie była w stanie zapobiec wybuchowi wojny. Z wojny z Niemcami uczyniła jednak konflikt europejski, a potem światowy. I być może najskuteczniej ochroniła Polskę przed statusem 17. republiki sowieckiej po II wojnie światowej.
Jak wspominał Leon Noel, ambasador Francji w Polsce, Józef Beck był trudnym partnerem: „posiadał niewątpliwie duże uzdolnienia do dyplomacji: myśl zawsze czujną i żywą, pomysłowość, zaradność, wielkie opanowanie, głęboko wpojoną dyskrecję, zamiłowanie do niej; „nerw państwowy”, jak to nazywał Richelieu, no i konsekwencję w działaniu. Znając go, można zrozumieć – z całym uznaniem – że Piłsudski tego właśnie młodego oficera skierował ku sprawom zagranicznym”.
Prowadził Beck politykę chłodną i skalkulowaną, choć miejscami ryzykowną. Było to możliwe, ponieważ oparł się na doskonałych polskich dyplomatach, którzy od powstania służby zagranicznej ofiarnie pracowali na rzecz państwa. Beck otworzył także szerzej MSZ na zdolną młodzież, ukształtowaną już w wolnej Polsce. Był jej wychowawcą i widział w niej spadkobierców idei polskiej państwowości.