Wizja uproszczona i przeinaczona

Jan Żaryn twierdzi, że odszedłem z IPN z powodu urażonych ambicji. Tego typu sugestie trudno uznać za eleganckie. Gorzej, iż są zwyczajnie niezgodne z prawdą – pisze historyk

Publikacja: 05.05.2009 02:07

Red

Z prawdziwym zdumieniem przeczytałem artykuł Jana Żaryna „Przykrywanie prawdy kłamstwem” („Rzeczpospolita” z 29.04.2009). Wynika z niego, iż złamanie mojego rzekomego monopolu na badanie stosunków polsko-ukraińskich w IPN dyrektor Żaryn uważa za jeden z większych sukcesów swojej pracy na stanowisku dyrektora Biura Edukacji Publicznej.

Autor, kreśląc w artykule demoniczną wizję „zakłamanych centrowych liberałów”, siłą rzeczy musiał się uciec nie tylko do uproszczeń, ale również przekłamań i przeinaczeń, a w internetowej wersji tekstu wręcz zwykłych kłamstw. Sprostowanie ich wszystkich wymagałoby napisania obszernego oddzielnego artykułu, dwóch rzeczy nie mogę jednak pozostawić bez komentarza.

[srodtytul]Racja stanu ważniejsza od cierpienia[/srodtytul]

Nie rozumiem, co autor ma na myśli, pisząc o dominacji w latach 2000 – 2006 „jednej opcji historyczno-ideowej”, której miałem być „znakiem firmowym”. W konferencjach dotyczących problematyki polsko-ukraińskiej organizowanych przez IPN do 2005 r. wzięło udział kilkudziesięciu wybitnych historyków o bardzo różnych poglądach, m.in. prof. Władysław Filar (były żołnierz 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK) czy prof. Grzegorz Mazur z UJ, dwukrotnie uczestniczyła w nich też (w 2001 r. w Lublinie i w 2003 r. we Wrocławiu) Ewa Siemaszko, którą jakoby dopiero Jan Żaryn dopuścił do głosu.

Być może zdymisjonowany dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN ma na myśli zasadę obowiązującą do 2006 r. w działaniach edukacyjnych Instytutu, że nie należy usprawiedliwiać zadawania cierpień bezbronnej ludności niezależnie od tego, jakiej by była narodowości. Dlatego w publikacjach IPN mówiono zarówno o masowych mordach na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943 – 1945, jak i o przymusowych wysiedleniach Ukraińców i Łemków w 1947 r. Potępiano mającą charakter ludobójstwa „antypolską akcję UPA”, ale też akcję „Wisła”, przeprowadzoną na polecenie Biura Politycznego PPR i będącą typowym przykładem zbrodni komunistycznej.

Po objęciu stanowiska dyrektora BEP IPN przez Jana Żaryna z tego drugiego założenia zrezygnowano. Zdaniem Żaryna, jak rozumiem, można usprawiedliwiać przymusowe wysiedlenia narodową racją stanu. Moim zdaniem, w ten sposób relatywizuje się zbrodnie komunistów tylko dlatego, iż wywózki z Lubelszczyzny i Bieszczadów dotyczyły obywateli RP narodowości innej niż polska. Ot, i cała różnica między nami.

Jan Żaryn twierdzi, że odszedłem z IPN z powodu urażonych ambicji. Tego typu sugestie trudno uznać za eleganckie, gorzej, iż są zwyczajnie niezgodne z prawdą. Pragnę oświadczyć, iż na początku 2007 r. dyrektor BEP IPN Jan Żaryn naciskał na organizatorów konferencji na temat akcji „Wisła”, by zrezygnowali z poproszenia mnie o wygłoszenie referatu. Od spełnienia tego warunku uzależniał współorganizowanie tej sesji przez IPN. Kiedy po kilku tygodniach organizatorzy konferencji (Południowo-Wschodni Instytut Naukowy w Przemyślu i Związek Ukraińców w Polsce) podtrzymali zaproszenie dla mnie, wówczas Żaryn wycofał IPN z listy współorganizatorów. Zainteresowanych pracowników Instytutu poinformowano, iż nie mogą na sesji wystąpić „pod flagą IPN”.

[srodtytul]Praktyki godzące w wolność słowa[/srodtytul]

Naciski dyrektora Żaryna na organizatorów konferencji odebrałem i odbieram jako próbę ograniczenia mojego prawa do swobodnego głoszenia wyników badań naukowych (podobnie odebrałem wprowadzony w IPN na początku 2006 r. zakaz wypowiadania się na temat wymordowania kilkuset Ukraińców w Pawłokomie, tuż przed spotkaniem w tej wsi prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenki, co w sposób oczywisty godziło w zwolenników tych uroczystości). Dlatego, na znak sprzeciwu przeciwko takim praktykom godzącym w wolność słowa, w przeddzień rozpoczęcia konferencji, 27 kwietnia 2007 r., złożyłem wymówienie z pracy w IPN.

Przykro mi, iż dyrektor Jan Żaryn, tak chętnie publicznie wypowiadający się na temat potrzeby głoszenia prawdy, wtedy kiedy chodzi o ocenę własnych poczynań, nie potrafi spojrzeć tej prawdzie w oczy.

[i]Autor jest historykiem. Specjalizuje się w tematyce ukraińskiej. Pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Do 2007 r. był również pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN[/i]

Z prawdziwym zdumieniem przeczytałem artykuł Jana Żaryna „Przykrywanie prawdy kłamstwem” („Rzeczpospolita” z 29.04.2009). Wynika z niego, iż złamanie mojego rzekomego monopolu na badanie stosunków polsko-ukraińskich w IPN dyrektor Żaryn uważa za jeden z większych sukcesów swojej pracy na stanowisku dyrektora Biura Edukacji Publicznej.

Autor, kreśląc w artykule demoniczną wizję „zakłamanych centrowych liberałów”, siłą rzeczy musiał się uciec nie tylko do uproszczeń, ale również przekłamań i przeinaczeń, a w internetowej wersji tekstu wręcz zwykłych kłamstw. Sprostowanie ich wszystkich wymagałoby napisania obszernego oddzielnego artykułu, dwóch rzeczy nie mogę jednak pozostawić bez komentarza.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?