Sznurowadła władzy

Sroży się nasze państwo okrutnie. Palaczom zabroni palić nawet we własnych ubikacjach, o przestrzeni publicznej już nie wspominając.

Aktualizacja: 20.06.2009 08:51 Publikacja: 20.06.2009 08:50

Rafał A. Ziemkiewicz

Rafał A. Ziemkiewicz

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Od stówki pożyczonej do pierwszego szwagrowi ściągnie bezlitośnie podatek z odsetkami i surową karą, jeśli pożyczka nie została zarejestrowana w odpowiednim urzędzie. Fotoradarami obstawi nas tak, że nawet wyprowadzając samochód z garażu do mycia będzie kierowca pilnowany i surowo karany za każde wykroczenie ? oczywiście, o ile nie ma immunitetu albo nie należy do rodziny i znajomych kogoś z immunitetem.

No a jeśli ktoś ma nowomodny kaprys założyć sobie stronę albo, uchowaj Boże, blog w Internecie, to nieźle mu się dostanie, jeśli zaniedba zarejestrowania się w stosownym urzędzie jako wydawca i redaktor odpowiedzialny gazety, zupełnie tak samo, jakby chciał wydawać wysokonakładowy dziennik. (Tu mógłbym dodać, że gdy onegdaj robiłem we własnym mieszkaniu dziurę w ścianie, musiałem na nią uzyskać w wydziale architektury urzędu miejskiego zezwolenie podług dokładnie tej samej procedury, co gdybym chciał postawić drapacz chmur. Ale trzymajmy się niusów z ostatniego tylko tygodnia.)

Sroży się więc nasze państwo, ale my się go nie boimy, na palcach nie chodzimy, bo wiemy coś, co najlepiej oddaje cytat z „Grażyny” Mickiewicza: „I cóż, że bije? Nikogo nie zabił!”. Nikt tych wszystkich srogich pomruków naszych władców, czego to zabronią i komu jak dokręcą śrubę nie bierze poważnie, bo przecież wraz z nimi docierają do nas informacje o zupełnie innej wymowie.

Rządowi z ustawy wyparował zapis o bonach towarowych, wynegocjowany wcześniej w tzw. Komisji Trójstronnej (ciekawym, samozwańczym gremium, w którym związki zawodowe i organizacje pracodawców roszczą sobie prawo do reprezentowania społeczeństwa, a rząd przynajmniej nic nie udaje, tylko pokazuje uczciwe, że reprezentuje nie wyborców, ale siebie, czyli, jakby to ująć ? władzę po prostu). Pomijając szczegóły sprawy, które też są fascynujące, boć chodzi o to, kto chwyci trzy miliardy rocznego zysku, sensacją jest samo zniknięcie. Rząd albowiem nie jest w stanie stwierdzić, kto, kiedy i dlaczego zapis z projektu wykreślił. W sukurs przyszli mu dziennikarze, którzy ustalili, że zapis o bonach zniknął, czy może został zniknięty podczas posiedzenia gabinetu w dniu 2 czerwca. To wprawiło przedstawicieli władzy w głębokie milczenie i wszystko wskazuje, że nawet mimo takiej podpowiedzi ustalenie sprawcy skreślenia nie jest możliwe.

Minister Kultury stanowczo oznajmił, że jego resort nie napisał w projekcie ustawy tego, co napisał, a jeśli, jak przyznał, kiedy wyjaśniono mu sens przygotowanych zapisów, faktycznie z nich wynika to, co wynika, to projekt zostanie poprawiony. Ministerstwo Finansów jednymi ustami oznajmiło, że podniesie deficyt budżetowy, drugimi oskarżyło gromko informującą o tym „Rzeczpospolitą” o kłamstwo, a zaraz potem trzecimi przyznało, że faktycznie podniesie. Jeśli dodać do tego kolejne zaplątanie się Ministerstwa Edukacji w wiekopomnej reformie z wysłaniem sześciolatków do zerówek, w których jednak dzieci nie będzie się uczyć pisać, czytać ani rachować, aby nie naruszyć równości szans, to jasno widać, że ministrowie średnio jakby orientują się w pracy własnych resortów i raczej zajmują się reprezentowaniem ich w mediach, niż jakimkolwiek kierowaniem.

Szczególnie dotyczy to Ministerstwa Finansów. Gdy czas pewien temu pisałem, że w finansach panuje kompletny bałagan, poszczególne piony resortu nie orientują się w działaniach pozostałych, nie odbywają się kolegia, a wszystkie budżetowe ruchy robione są na gębę i w sposób sprzeczny z ustawą, która wymaga stosowania konkretnego mechanizmu, tzw. blokad, Dominika Wielowieyska z „Wyborczej” wykpiła mnie publicznie jako pisowskiego oszołoma. Nadal cierpliwie czekam na przeprosiny.

To pokłosie tylko jednego tygodnia, niespecjalnie obfitującego w wydarzenia. Pesymiści mówią, że rządzą nami gangsterzy. Optymiści pocieszają, że to taki gang Olsena, co nic złego nie zrobi, bo wcześniej się zawsze potknie o własne sznurowadła.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/06/20/sznurowadla-wladzy/]Skomentuj[/link][/ramka]

Od stówki pożyczonej do pierwszego szwagrowi ściągnie bezlitośnie podatek z odsetkami i surową karą, jeśli pożyczka nie została zarejestrowana w odpowiednim urzędzie. Fotoradarami obstawi nas tak, że nawet wyprowadzając samochód z garażu do mycia będzie kierowca pilnowany i surowo karany za każde wykroczenie ? oczywiście, o ile nie ma immunitetu albo nie należy do rodziny i znajomych kogoś z immunitetem.

No a jeśli ktoś ma nowomodny kaprys założyć sobie stronę albo, uchowaj Boże, blog w Internecie, to nieźle mu się dostanie, jeśli zaniedba zarejestrowania się w stosownym urzędzie jako wydawca i redaktor odpowiedzialny gazety, zupełnie tak samo, jakby chciał wydawać wysokonakładowy dziennik. (Tu mógłbym dodać, że gdy onegdaj robiłem we własnym mieszkaniu dziurę w ścianie, musiałem na nią uzyskać w wydziale architektury urzędu miejskiego zezwolenie podług dokładnie tej samej procedury, co gdybym chciał postawić drapacz chmur. Ale trzymajmy się niusów z ostatniego tylko tygodnia.)

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?