Moja polemika dotyczyła spraw poważnych. Agnieszka Holland powiedziała, co powiedziała. Teraz usiłuje zmienić sens swojej wypowiedzi, redukując sprawę do osoby Piotra Farfała, a mój artykuł – do jego obrony. Nie sądzę, aby nie była w stanie pojąć stosunkowo prostego tekstu – zrozumieli go wszyscy inni czytelnicy, którzy zdążyli się już w jego sprawie wypowiedzieć – pozostaje jedyne wyjaśnienie: Holland manipuluje.
[srodtytul]Poglądy i czyny[/srodtytul]
W artykule „Jak rodzi się antysemityzm” nie zajmowałem się właściwie p.o. prezesa TVP. Był on dla mnie wyłącznie punktem odniesienia w analizie sprawy znacznie istotniejszej. Nie zajmowałem się więc również jego kompetencjami. Gdzie indziej jednak nieraz pisałem i mówiłem, że nie uważam, aby cokolwiek dysponowało go do zajmowania tego stanowiska. Ale nie za brak kompetencji atakowała go i atakuje Holland and company, ale za „neonazizm”.
Owszem, Leszek Kołakowski czy Jacek Kuroń, których – trochę bez sensu – przypomina Holland, po wielekroć odkupili swoje byłe komunistyczne zaangażowanie. Problem z setkami tych, którzy nie tylko z niczym się nie rozliczyli, ale do dziś czerpią korzyści ze swoich łajdactw, wspierania komunistycznego reżimu i prześladowania patriotów. Oni i ich sojusznicy stanowią niezwykle wpływowe środowisko w Polsce. To oni deprawują nasze życie, a nie margines marginesu, jakim są neonaziści.
Coś na ten temat wiem, gdyż w przeciwieństwie do Holland ostatnie 20 lat spędziłem w kraju, w miarę aktywnie uczestnicząc w jego życiu publicznym, a w każdym razie, próbując je obserwować.