Zielonka: Posiadacze kapitału ustalają reguły

Musimy zrozumieć, jak ocalić kapitalizm od samozagłady. Jak pogodzić go z demokracją.

Aktualizacja: 06.03.2019 12:31 Publikacja: 05.03.2019 19:03

Jan Zielonka

Jan Zielonka

Foto: fot. Jakub Pihal

Nawet w erze postprawdy i medialnego zgiełku trudno zaprzeczyć paru faktom. Zadłużenie zachodnich gospodarek rośnie szybciej niż ich gospodarki. Nierówności drastycznie rosną zarówno wewnątrz, jak i pomiędzy państwami. Międzynarodowa współpraca gospodarcza jest w rozsypce. Zmiany klimatyczne wymagają ogromnych inwestycji i nie pozwalają na energochłonny wzrost. Wcześniej czy później sytuacja ta musi doprowadzić do wybuchu społecznej frustracji, a może nawet bratobójczej wojny. Pytanie więc, dlaczego politycy chowają głowę w piasek? Dlaczego programy wyborcze partii koncentrują się na propozycjach kompletnie nieadekwatnych do wyzwań?

Publicyści zazwyczaj narzekają na słabość obecnych elit politycznych: prezydent Donald Trump to nie prezydent Roosevelt, a kanclerz Angela Merkel to nie kanclerz Erhard. Od współczesnych polityków rzeczywiście trudno oczekiwać gospodarczych cudów, działają oni przecież w określonym środowisku gospodarczym, instytucjonalnym i intelektualnym. Zacznijmy od tego ostatniego.

W otoczeniu prezydenta Trumpa najwyraźniej brak ekonomistów klasy Johna Maynarda Keynesa doradzającego Rooseveltowi. W Europie brak nam współczesnych odpowiedników Adama Smitha. Dziś, by dostać profesurę na wydziale ekonomii w Oksfordzie czy Berlinie, trzeba być statystykiem. Nawet noblistom z tej dziedziny brak całościowej wizji kapitalizmu. Ich wiedza dotyczy szczegółów, takich jak teoria kontraktowa (Holmström i Hart) czy wpływ technologicznych innowacji (Romer). Jednak nam potrzeba zrozumienia nie tyle natury poszczególnych drzew, ile całego lasu. Musimy zrozumieć, jak ocalić kapitalizm od samozagłady. Jak pogodzić go z demokracją.

Zadaniem demokracji jest określanie reguł gry ekonomicznej, lecz w ostatnich latach instytucje pochodzące z wyboru straciły kontrolę nad ogromnym obszarem sfery gospodarczej. W dużej mierze zawdzięczamy to ideologii: neoliberalizm promował sektor prywatny kosztem publicznego poprzez prywatyzację i deregulację wszystkiego, co przynosiło zyski. Resztę zrobiła technologia. W erze internetu trudno kontrolować transakcje finansowe, a nowoczesne środki transportu i komunikacji pomagają migrantom zarobkowym i ich usługom przekraczać granice. Oznacza to, że pojęcie sprawiedliwości społecznej określa dziś pieniądz. Jeśli demokratycznie wybrany rząd prowadzi politykę społeczną, która nie podoba się rynkom, to kapitał ucieka za granicę, wraca inflacja i bieda. Wyborcy są więc w stanie zmienić rząd, lecz nie zmienić podstawy polityki gospodarczej, definiowane przez rynki, a w praktyce małą grupę posiadającą większość kapitału.

Problem nie tylko w egoizmie tych, którzy dzierżą kapitał. Równie niepokojące są ich instynkty samobójcze. Ostatni krach finansowy pokazał, iż bankierzy świadomie podcinali gałąź, na której siedzą. Wielki kryzys sto lat temu pokazał to samo. To wszystko nie oznacza, iż rację miał Karol Marks, lecz trudno sobie wyobrazić odpowiedzialny wzrost gospodarczy – uwzględniający czynniki społeczne i ekologiczne – bez silnej władzy publicznej. Tyle że współczesna gospodarka to naczynia połączone, więc wspomniana władza publiczna nie może się zamykać w granicach państw narodowych. A jedyny prawdziwy organ międzynarodowej władzy publicznej, Unia Europejska, jest dziś w kryzysie. Czy nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego coś zmienią?

Jan Zielonka jest profesorem Studiów Europejskich na uniwersytecie w Oksfordzie

Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Jak Rosjanie nauczyli Ukraińców atakować rosyjskie lotniska?
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Rafał Trzaskowski zapracował sobie na brak zaufania wyborców
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Polacy nie chcą fejk prawicy, skoro mogą mieć oryginał
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Zandberg jak Maryla Rodowicz polityki. Czy dojrzeje jak Mentzen?
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Młodość zdmuchnie duopol już za dwa lata