„Zawsze lepsze są mocniejsze listy niż słabsze" – Adam Hofman ogłosił w poniedziałkowych „Faktach po faktach". „My jesteśmy w sytuacji partii normalnej – zapewnił rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. – To znaczy, dopóki nie ma oficjalnie wyznaczonego terminu wyborów, a także przez Trybunał rozstrzygniętej sytuacji, w jakiej się one będą odbywać, to nie zajmujemy się – tak jak PO – listami, bo jeszcze jest sporo do zrobienia w Polsce".

Rzecznika partii normalnej można zapewnić, że za dwa czy trzy miesiące w Polsce będzie jeszcze więcej do zrobienia, i strach pomyśleć, że z tego powodu listy wyborcze największej partii opozycyjnej mogą w ogóle nie powstać. Ale wszyscy przecież i tak wiedzą, że dawno napisał je pan prezes Jarosław Kaczyński, tylko na razie atramentem sympatycznym.

W innych partiach jeszcze większe zamieszanie. „Wszystkich na jedynce nie da się zmieścić" – tłumaczył Sławomir Nowak Monice Olejnik. Ale najbardziej w pisaniu list zaplątała się Elżbieta Jakubiak w „Rozmowie Rymanowskiego": „My będziemy układać te listy, w sensie zamykać listy i przydzielać jakby tych liderów do okręgów, bo tak to trzeba w tej chwili robić, choć jestem przeciwniczką, w taki sposób, żeby wejść do parlamentu, przekroczyć te magiczne 5 proc.".

Układa w sensie zamyka i robi to mimo że jest przeciwniczką – jeśli wszystkie listy będą nasycone tak wyborną stylistyką, wyborcy nie pozostanie nic innego, jak zgodnie z zaleceniem Piotra Szczepanika wysyłać puste...