Eutanazja w Polsce coraz bliżej

Kto zyskał, kto stracił

Aktualizacja: 11.02.2012 00:14 Publikacja: 11.02.2012 00:01

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

W ubiegłą sobotę na balu dziennikarzy niezwykle elegancko ubrany minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz pląsał z małżonką na parkiecie. Robił niezwykłe wyrażenie. Kłopot w tym, że pląsać nie przestał przez cały tydzień. Takt wygrywała mu reforma systemu emerytalnego.

We wtorek powiedział PAP, że ustawa uwzględni zastrzeżenia jego macierzystej partii, PSL, dotyczące łagodniejszego potraktowania kobiet, którym wydłuży się wiek emerytalny do 67 roku życia. Dzień później odbywały się konsultacje w sprawie reformy u prezydenta Komorowskiego i przedstawiciele Pałacu Prezydenckiego zapewniali, że głowa państwa jest zwolennikiem rozwiązań prorodzinnych. Ale wtedy minister Kosiniak-Kamysz zmienił zdanie. – Ustawa wyjdzie z rządu w weresji czystej - powiedział, co miało oznaczać, że nie będzie w niej żadnych bonusów dla kobiet, które urodziły dzieci. Co to oznacza? Premier zadzwonił i próbował wszystkich przywrócić do pionu. Minister pracy posłuchał, prezydent najwyraźniej nie. Ale taniec trwa. Przynajmniej do chwili, gdy ustawa nie zostanie uchwalona w ostatecznej wersji.

Ruch Poparcia Palikota pokazał w tym tygodniu, że jest partią integralnej lewicy. Dotychczas ugrupowanie, dało się poznać jako skore do legalizacji narkotyków i aborcji, refundacji in vitro, czy wprowadzenia związków partnerskich i większych swobód obyczajowych. Brakowało tylko jednego. Aż tu szef Ruchu, Janusz Palikot bezwarunkowo poparł proponowane przez Donalda Tuska podniesienie wieku emerytalnego w Polsce. Kobietom i mężczyznom do 67 roku życia. I w ten oto sposób Ruch Palikota dopełnił ostatniego lewicowego postulatu. A w Polsce powstała zupełnie nowa koalicja. Na rzecz legalizacji eutanazji.

Bo boję się, że ot tak wprowadzenie w życie reformy zmuszającej Polaków do pracy niemal do siedemdziesiątki nie przyczyni się do wzrostu długości życia. Ale po co nam tyle staruszków w starzejącym się społeczeństwie?

? ? ?

Choć od chwili, gdy pod Smoleńskiem roztrzaskał się rządowy Tu-154M, minęły dwa lata, dopiero dziś jesteśmy świadkami smoleńskich dymisji. Stanowisko stracił Edmund Klich, który tuż po katastrofie, jako szef komisji badania wypadków lotniczych, zabrał się za jej wyjaśnianie, w sposób, na który mogli tylko liczyć, ci, którym zależało by prawda nigdy nie wyszła na jaw. Co gorsza w tym tygodniu też posadę stracił wiceszef BOR. Tej dymisji nie rozumiem. I nie przekonuje mnie wcale fakt, że postawiono mu dwa zarzuty w związku z nadzorem nad przygotowaniami do wizyty premiera i prezydenta w Smoleńsku.

Po pierwsze premier Donald Tusk twierdził, że nie żadnych zarzutów do działania BOR w sprawie katastrofy. Skoro tak, nie powinien był dopuścić, by jego podwładny, Minister Spraw Wewnętrznych, nim zapadł prawomocny wyrok, zdymisjonował wiceszefa Biura. Premier powinien był bronić funkcjonariusza, choćby i przed prokuraturą.

Inna rzecz, że prokuratura zbyt się ostatnio rozochociła i ośmiela się sięgać aż do osób, które szef rządu uznał za niewinne. Z pewnością coś z tą niezależnością prokuratury trzeba będzie wreszcie zrobić.

Ale to nie pierwsza niekonsekwencja premiera w sprawie tej katastrofy. Przez półtora roku bronił ministra obrony narodowej Bogdana Klicha - że taki świetny i kompetentny. Gdy jednak raport komisji Millera wyliczył nieprawidłowości w armii, które miały wpływ na tę tragedię, w ciągu kilku godzin szef MON stracił stanowisko. A dla dodania powagi gestowi premiera następca Klicha zlikwidował 36. specpułk, który też w raporcie został opisany. I znów zdziwienie. Wszak o bałaganie w armii wszyscy wiedzieli przed katastrofą. Kolejne miesiące jej wyjaśniania tylko sprawiały, że stawał się on coraz lepiej widoczny dla opinii publicznej. Do ostatniej chwili premier jednak Klicha bronił, i dopiero po publikacji raportu dymisję przyjął.

Zarzuty wobec BOR też nie pojawiły się wczoraj. Mimo wielu sygnałów o zaniedbaniach i złamaniach procedur, które pojawiały się wcześniej, premier bronił biura i odrzucał haniebne ataki opozycji, twierdzącej że piszący raport Jerzy Miller, sam był przełożonym tej formacji i dlatego o odpowiedzialności funkcjonariuszy nie wspomniał ani słowem.

O zaniedbaniach biura pisała kilka tygodni temu Najwyższa Izba Kontroli, podkreślając, że gdyby BORowcy na serio potraktowali swe obowiązki, rządowy tupolew ani 7 ani 10 kwietnia w ogóle by nie wystartował.

Ale dotychczas wszystko było w porządku, ba, kilka miesięcy temu szef BOR dostał nawet generalski awans.

Aż tu nagle, gdy do akcji weszła prokuratura, nagle rach ciach i szef MSZ dokonuje publicznego linczu - dymisjonuje wiceszefa BOR. Jawna niesprawiedliwość.

Warto tu przypomnieć, że gdy ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w Paryżu obrzucono jajkami, stanowisko natychmiast stracił ówczesny szef BOR gen. Gawor. Ale to z pewnością świadczy o dzikich standardach, jakie obowiązywały w Polsce nim Platforma zaczęła rządzić. Ale chciałbym we wszystkich czytelników wlać odrobinę optymizmu. Skoro dymisje są możliwe i dwa lata po katastrofie, to znaczy, że sprawiedliwość nie rychło ale skutecznie, może kiedyś zapanuje. I winni zaniedbań zostaną ukarani. Choćby i za lat czterdzieści.

? ? ?

Na specjalną pochwałę zasługują władze LOT. Narodowy przewoźnik podjął decyzję o zmianie regulaminu obowiązującego stewardesy i stewardów. Dzięki temu będą mogli oni nosić krzyżyki lub inne symbole religijne. Decyzja bardzo słuszna. Trudno mi tylko pojąć, dlaczego trzeba było ją podejmować. I kto wpadł na pomysł, by taki zakaz najpierw w ogóle wprowadzać. Szefostwo Lotu musiało się wszak z decyzji wycofać z innego powodu. Konsekwentne stosowanie zakazu używania symboli religijnych zmusiłoby firmę do zmiany logo. Znajdujący się na nim żuraw też bowiem rozkłada skrzydła na kształt krzyża... I to też mogłoby jeszcze kogoś obrażać. A to, prócz politycznej poprawności, oznaczałoby dla firmy koszty!

Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Wybór Friedricha Merza może przynieść Europie nadzieję
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku