Od ponad dwóch miesięcy patrzymy na Ukrainę, nie dostrzegając tego, co najważniejsze. Nie ma znaczenia, czy liderzy opozycji znajdą się w nowym rządzie. Po pomarańczowej rewolucji zajęli wszystkie stanowiska decyzyjne, ale nie zmienili kraju. Problem leży w strukturze ukraińskiej gospodarki, braku klasy średniej i nadmiarze wpływów współczesnych magnatów, zwanych oligarchami. Kończą się zasoby gospodarki, bez modernizacji stracą wszyscy.
Niech więc politycy ukraińscy sami zdecydują, jak chcą wyjść z tej ślepej uliczki. Od Zachodu powinni usłyszeć trzy rzeczy: istotą zmiany są reformy a nie personalne roszady, umowa stowarzyszeniowa z UE nie może być podpisana w najbliższych miesiącach, przynajmniej do wyborów,oraz że jest nowy plan dla Ukrainy, który zostanie uruchomiony pod warunkiem rozpoczęcia zmian.
Kto da nazwisko
Z inicjatywą nowego planu powinna wystąpić Polska. Krok pierwszy to poważna międzynarodowa konferencja z udziałem UE i Stanów Zjednoczonych. Udział Ameryki jest konieczny, bo u źródeł obecnej destabilizacji i kryzysu leżała nie tylko aktywność Kremla i słabość Unii, ale też brak zainteresowania Waszyngtonu i zaskakująca taktyka Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który nie był skłonny do żadnych ustępstw wobec ukraińskich władz.
Polska dyplomacja powinna urealnić język diagnoz sytuacji na Ukrainie. Trzeba jasno powiedzieć, że niektórzy aktorzy wydarzeń są schowani za kurtyną, zwłaszcza Kreml i oligarchowie. W przypadku tych drugich na pewno można zastanowić się, jak włączyć ich do planu. Dzisiaj to ci, którzy kilka miesięcy temu żądali „rozwiązania problemu oligarchii", jakkolwiek abstrakcyjnie by to nie brzmiało w obecnych warunkach, czekają na gesty i oświadczenia Rinata Achmetowa w przekonaniu, że mają one większe znaczenie dla powstrzymania przemocy niż apele pana van Rompuya.
Gdy giną ludzie, ograniczanie się do ogólnych apeli do władz Ukrainy o nieużywanie przemocy i mantrowanie, że umowa stowarzyszeniowa leży na stole, brzmi kuriozalnie. W sygnale przekazanym Moskwie stawką powinna być dalsza współpraca z UE na dotychczasowych warunkach. W przesłaniu do oligarchów najważniejsza jest ich zgoda na modernizację gospodarki i demokratyczną grę na Ukrainie we wszystkich jej aspektach. O ile bowiem oligarchowie akceptują same wybory, o tyle niektórym z nich trudno zaakceptować rozdzielenie gospodarki od polityki, reguły normalnych przetargów itd., czyli utorowanie drogi do własności dla najmłodszego pokolenia. Dokładnie tego, które stanęło na Majdanie.