Arłukowicz po reanimacji

Onkolodzy sceptycznie przyjęli projekt Ministerstwa Zdrowia. Wiedzą, ?że po zniesieniu limitów będą musieli przyjmować więcej pacjentów, choć ich zarobki nie wzrosną – pisze publicystka.

Publikacja: 27.03.2014 01:25

Red

"Nowy lakier i wymiana klaksonu w samochodzie" – tak poseł Marek Balicki ocenił projekt reformy lecznictwa zaprezentowany przez ministra Bartosza Arłukowicza. Opozycja krytykuje ten projekt, a premier go akceptuje i daje ministrowi zdrowia ostatnią szansę. Ostrzega też, że jeśli wprowadzone w najbliższym czasie zmiany w onkologii nie przyniosą efektów, Arłukowicz z rządu odejdzie.

Każdego roku umiera w Polsce na raka 90 tys. osób. – Wielu chorych można byłoby uratować, gdyby szybciej trafiali na badania, byli prawidłowo diagnozowani i leczeni. Niestety, wystarczy odwiedzić kilka szpitali onkologicznych w kraju, nawet tych najlepszych, by się przekonać, w jak trudnych warunkach walczą o zdrowie i życie. Zanim zostaną przyjęci przez lekarza, wiele godzin spędzają, czekając na rejestrację, a potem także przed gabinetami specjalistów. A ilu chorych w ogóle nie trafia do specjalistycznych placówek onkologicznych i umiera na skutek za późno rozpoznanej choroby albo błędnej diagnozy? Takiej dokładnej statystyki nikt nie prowadzi.

Mamy wielu dobrych, wysokiej klasy onkologów, uznawanych za granicą. Dziś poziom i skuteczność terapii prowadzonej przez naszych lekarzy nie odbiega od standardów obowiązujących w najlepszych ośrodkach zagranicznych. Tyle że w krajach bogatszych ratuje się chorych już we wczesnym stadium choroby.

Niestety, u nas na diagnostykę i przyjęcie do szpitala czekają wiele miesięcy, co zmniejsza ich szansę na powrót do zdrowia i odbiera nadzieję na dalsze życie. Dlatego zdarza się, że protestują, piszą skargi, a nawet szukają sprawiedliwości w sądach, oskarżając lekarzy o złą opiekę albo nieskuteczną i spóźnioną terapię. Medycy bronią się i ujawniają niedostatki lecznictwa, mówią o braku pieniędzy na nowoczesny sprzęt i leki najnowszej generacji, a także o źle funkcjonującym systemie pozostawionym bez nadzoru, co też potwierdziła ostatnio Najwyższa Izba Kontroli.

Coraz więcej rejestrowanych skarg na służbę zdrowia wystawia złe świadectwo nie tylko ministrowi Arłukowiczowi, ale także całemu rządowi. W tej sytuacji trudno się dziwić, że premier stracił cierpliwość do ministra Arłukowicza. Fakt, że w przeszłości zmienił on partyjne barwy, porzucił SLD i przeszedł do Platformy Obywatelskiej, już nie jest wystarczającą kartą przetargową, która ochroni Arłukowicza przed dymisją i pozwoli nadal zajmować ministerialny stołek.

Na razie otrzymał od premiera ultimatum: albo usprawni system służby zdrowia i poprawi jakość opieki zdrowotnej, albo pożegna się z rządem. Arłukowicz przyjął to wyzwanie i na niedawnej konferencji prasowej przedstawił propozycje zmian dotyczących na razie tylko onkologii. Czy odniesie sukces? Moim zdaniem nie.

W leczeniu chorych na raka Arłukowicz zapowiedział zniesienie limitów. Wszyscy otrzymają kartę pacjenta onkologicznego, dzięki której będą mieli pierwszeństwo w kolejkach na badania. Na wizytę u specjalisty nie mogą czekać dłużej niż dwa tygodnie. Natomiast w ciągu najdalej dziewięciu tygodni muszą być zdiagnozowani i poddani terapii. Specjalne konsylium, w którym oprócz onkologa będzie radioterapeuta, chemioterapeuta i chirurg, ustali indywidualny plan leczenia każdego chorego. Czas oczekiwania na wizytę ma rejestrować Narodowy Fundusz Zdrowia, więc każda przychodnia będzie musiała wywiązać się z ustalonych na sztywno terminów.

Ponadto we wszystkich oddziałach NFZ powstanie kolejkowa infolinia, która pozwoli skontrolować, w jaki sposób przyjmowani są pacjenci, czy w terminie, zgodnie ze zgłoszeniem wizyty, czy poza ustaloną kolejnością, czyli na przykład po znajomości. Jak dalece nowy system kontroli będzie szczelny i wyeliminuje pacjentów, którzy poza kolejką wcześniej skorzystają z porady lekarskiej, nie wiadomo.

– Za zniesieniem limitów w służbie zdrowia – twierdzi minister Arłukowicz – musi pójść gwarancja terminu świadczenia usługi medycznej.

Istotą nowych rozwiązań zaproponowanych przez ministra Arłukowicza jest to, że każdy pacjent będzie miał indywidualną ścieżkę leczenia. Minister zapewnia, że każdy otrzyma specjalne skierowanie, które będzie przepustką do wszystkich gabinetów specjalistycznych. Nowością ułatwiającą chorym dostęp do terapii jest też to, że nie tylko lekarze specjaliści, jak jest obecnie, ale także interniści pracujący w podstawowej opiece medycznej będą mogli kierować chorego na badania specjalistyczne. To dzięki tej zmianie skrócą się kolejki chorych oczekujących na terapię.

Czy zaprezentowana przez ministra Arłukowicza zmiana organizacji pracy podstawowej opieki zdrowotnej przyniesie oczekiwane efekty? Wielu lekarzy dość sceptycznie przyjęło projekt nowych rozwiązań zaproponowanych przez Ministerstwo Zdrowia. Oni dobrze wiedzą, że po zniesieniu limitów będą musieli przyjmować więcej pacjentów, choć ich zarobki wcale nie wzrosną. Dodatkowe premie mogą dostać tylko za każdy rozpoznany u pacjenta nowotwór. Czy to jest wystarczająca motywacja do pracy? Raczej nie.

Jeszcze przed miesiącem minister zdrowia w wywiadzie dla PAP powiedział, że pacjent z chorobą nowotworową musi być jak najszybciej zdiagnozowany i leczony. „Nie może czekać w długiej kolejce. Ale musimy też brać pod uwagę to, że mamy ograniczone środki. Budżet NFZ nie jest z gumy, tworzą go nasze składki. Musimy zarządzać nimi w taki sposób, żeby wystarczyło pieniędzy na leczenie wszystkich chorych". W takim razie gdzie minister Arłukowicz znalazł dodatkowe fundusze potrzebne na swoją reformę w onkologii?

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?