Nie obrażajmy się na konstytucję - analiza Krzysztofa Szczuckiego

W Polsce nie ma mowy o prawie do aborcji, gdyż życie dziecka traktowane jest przez nasz system prawny jako dobro podlegające ochronie już ?od poczęcia ?– pisze prawnik.

Publikacja: 11.08.2014 01:49

Przyjęta w 1997 roku Konstytucja RP mówi o przyrodzonej godności człowieka – zwraca uwagę autor. Na

Przyjęta w 1997 roku Konstytucja RP mówi o przyrodzonej godności człowieka – zwraca uwagę autor. Na zdjęciu Tadeusz Mazowiecki podczas posiedzenia sejmowej Komisji Konstytucyjnej

Foto: Fotorzepa, Piotr Janowski Piotr Janowski

Red

Obserwując debatę na temat klauzuli sumienia, wolności sumienia, a przede wszystkim godności ludzkiej, która stanowi fundament, a zarazem zwieńczenie wszystkich praw i wolności człowieka, nie można nie przetrzeć oczu ze zdumienia. W dyskursie tym pojawia się bowiem bardzo dużo wypowiedzi, nierzadko z wysokości ważnych katedr uniwersyteckich czy też podpieranych renomą reprezentowanej instytucji, w których głównym celem jest zarzucenie przeciwnikowi stronniczości, niekompetencji, zideologizowania. Zazwyczaj stanowiska te mają ton naukowy, definitywny, wręcz stawiający kropkę nad i. Głębsza ich analiza pokazuje jednak, że nierzadko zarzuty metodologiczne stawiane przez polemistów stanowią właśnie o ich słabości.

Prawo nie może być neutralne

Na samym początku, jeżeli chce się w ogóle rzetelnie podejść do analizy aktu prawnego, zwłaszcza takiego, jakim jest Konstytucja RP, należy przywołać – wydawałoby się – jeden z kanonów interpretacyjnych, znany chyba zresztą także osobom parającym się interpretacją innych tekstów niż prawne. Otóż pisanie przepisów oraz ich uchwalanie nie odbywa się w zawieszeniu, w oderwaniu od jakichkolwiek wpływów aksjologicznych. Co więcej, w literaturze wskazuje się, że istnienie wspólnoty politycznej bez określonych wartości, które by ją niejako cementowały, nie jest w ogóle możliwe.

Nie można chyba, co akcentuje wybitny filozof prawa karnego prof. Antony Duff, wyobrazić sobie wspólnoty ludzi, a więc zbiorowiska o stosunkowo silnych więziach, której członkowie nie podzielaliby żadnych wartości. Normatywnym wymiarem owych fundamentalnych dla wspólnoty wartości jest bez wątpienia konstytucja, stająca się – co dobrze widoczne jest w Konstytucji RP – ich deklaracją, wzywającą jednocześnie do ich urzeczywistniania w procesie stanowienia i stosowania prawa.

Ten charakter ustawy zasadniczej widoczny jest na pierwszy rzut oka, już w wyniku bliższego zapoznania się z tekstem preambuły. Czytamy w niej o obywatelach Rzeczypospolitej zarówno wierzących w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielających tej wiary, a „te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł".

Na marginesie warto zauważyć, że bez wątpienia konstytucja nasza odnotowuje to, że nie wszyscy obywatele wierzą w Boga, jednak – niezależnie od tego – podzielają oni te wartości (sic!), a więc prawdę, sprawiedliwość, dobro i piękno, wywodząc je z innych źródeł. Ustrojodawca źródeł tych już nam nie wskazuje, niemniej wylicza wprost wywodzone z nich wartości.

Dalej preambuła wspomina o poszanowaniu wolności, sprawiedliwości, pomocniczości. Nade wszystko jednak wzywa wszystkich, którzy „tę Konstytucję będą stosowali", aby czynili to, „dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi".

W art. 30 konstytucji, otwierającym rozdział traktujący o prawach, wolnościach i obowiązkach człowieka i obywatela, wskazano, iż przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Godność człowieka jest nienaruszalna, a „jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych".

Z kategoriami wykorzystanymi do konstrukcji przepisów rzecz ma się podobnie – jak z całymi aktami prawnymi. Nie są tworzone w próżni. Uchwalane są one w kontekście nadającym im konotację aksjologiczną. Można się na to obrazić, ale tak wygląda rzeczywistość, niedająca nam właściwie możliwości udzielenia wypowiedzi prawnej o charakterze moralnie obojętnym, zwłaszcza w sprawach dotykających tak głęboko natury człowieka jak sumienie. Prawo jako produkt racjonalnego wyboru nie może pozostawać neutralne aksjologiczne, co tak trafnie ujął kiedyś prof. Piotr Winczorek.

Godność człowieka

W literaturze wyróżnia się właściwie trzy rodzaje neutralności światopoglądowej prawa: korelacyjną, genetyczną i argumentacyjną. Z pierwszą mamy do czynienia, gdy obowiązujące normy prawne w żadnym wypadku nie są zbieżne z wnioskowaniem opartym na światopoglądzie lub religii.

Istnienie wspólnoty politycznej bez określonych wartości, które by ją cementowały, nie jest w ogóle możliwe

Neutralność genetyczna byłaby zapewniona, gdyby w systemie prawnym nie posługiwano się kategoriami, które miałyby swoje korzenie w określonym światopoglądzie lub religii.

Neutralność argumentacyjna występuje natomiast wtedy, gdy nie uzasadnia się obowiązywania danej normy w systemie prawnym państwa jej obowiązywaniem w ramach określonej religii lub światopoglądu.

Przyjęcie neutralności korelacyjnej i genetycznej w praktyce wydaje się irracjonalne i niemożliwe do realizacji. Trudno przecież wykluczyć, że w ramach różnych religii ustalone zostaną normy zbliżone do tych państwowych. Niemożliwe też jest pisanie przepisów, tym bardziej konstytucyjnych, bez sięgania do figur ukształtowanych i uświęconych przez zachodnią tradycję prawną, które – i znowu można się na to obrazić – w dużej mierze pochodzą z prawa kanonicznego i z dorobku teologii. Nie ma jednak wątpliwości, że przestrzegana jest neutralność argumentacyjna.

W tekście prof. Michała Królikowskiego („Rzeczpospolita", 15 lipca 2014 r., „Wilki ostrzegają przed owcami") nie zauważyłem ani jednego argumentu wskazującego, iż godność człowieka jest fundamentem jego praw i wolności, gdyż tak postanowił Kościół katolicki, lub też że lekarz może się powołać na klauzulę sumienia, a państwo ma obowiązek to uszanować, gdyż takie rozstrzygnięcie wydał Kościół katolicki. Godność człowieka jest tam raczej ukazana jako pojęcie silnie zakorzenione w filozofii personalistycznej, sięgającej m.in. do ustaleń w nurcie arystotelesowsko-tomistycznym, a więc – na co zwraca uwagę szczególnie prof. Marek Piechowiak – jeszcze na długo przed Kantem.

Na chrześcijański kontekst rozumienia godności deklarowanej (a nie ustanawianej!) w Konstytucji RP wskazują nie tylko wypowiedzi podczas prac przygotowawczych, ale też sama preambuła, w której usytuowano godność na tle „chrześcijańskiego dziedzictwa Narodu i ogólnoludzkich wartości". Owe ogólnoludzkie wartości nie mogą być sprzeczne z chrześcijańskim dziedzictwem narodu, gdyż w przeciwnym razie ustrojodawca wprowadzałby do preambuły wzajemnie kolidujące odniesienia aksjologiczne. Na personalistyczne rozumienie godności człowieka deklarowanej w Konstytucji RP wskazują także jej komentatorzy, w tym prof. Leszek Garlicki.

Tak rozumiana godność człowieka, będąca także źródłem wolności sumienia i religii, tj. wolności zadeklarowanych w art. 53 ust. 1 konstytucji, będących zresztą także zasadami ustrojowymi (art. 25 ust. 2 konstytucji), staje się silnym argumentem za utrzymywaniem w systemie prawa klauzuli sumienia, stanowiącej swoistą próbę pogodzenia sumienia człowieka z prawem nakazującym mu postąpić sprzecznie z normą rozpoznaną i zrekonstruowaną w sumieniu, w sytuacji gdy dotyczy to spraw głęboko zakorzenionych w przekonaniach moralnych i dotykających natury człowieka.

Należy postawić sobie pytanie, raczej retoryczne, czy nie jest sprzeczne z godnością człowieka zmuszanie go do zrealizowania czynności do głębi sprzecznej z normą rozpoznaną w jego sumieniu. Pytanie to i odpowiedź na nie zyskują szczególną wagę, gdy norma rozpoznana w sumieniu zdaje się także korespondować z rozstrzygnięciami konstytucyjnymi i ich aksjologią, np. z art. 38 konstytucji zapewniającym każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.

Ważne wartości

Sprowadzając te może nieco abstrakcyjne rozważania do konkretu, a więc do głośnej ostatnio sprawy klauzuli sumienia i przerywania ciąży, należy w ogóle podać w wątpliwość konieczność powoływania się na tę konstrukcję w sytuacji, gdy lekarz podejmuje decyzję o odmowie przerwania ciąży. Interpretacja Konstytucji RP pozwala twierdzić, że o prawie do aborcji w Polsce mowy być nie może, gdyż – na co zwracano już uwagę w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego – życie dziecka rozpoznawane jest przez system prawny jako dobro podlegające ochronie już od poczęcia.

Trudno sobie wyobrazić system prawa, w założeniu spójny i wewnętrznie niesprzeczny, w którym z jednej strony najważniejszy akt prawny uznawałby określone dobro za dobro prawem chronione, a z drugiej strony na podstawie ustawy, a więc aktu o niższej randze niż konstytucja, można by wnioskować o istnieniu prawa podmiotowego do unicestwienia tego dobra. Taka konkluzja byłaby niezgodna z prokonstytucyjną wykładnią prawa.

Na konieczność przyjęcia zaprezentowanego tu rozumienia kontekstu konstytucyjnego wskazuje chociażby twierdzenie Trybunału Konstytucyjnego: „Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego, jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. (...) Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej" (orzeczenie TK z 28 maja 1997 r., sygn. K 26/96). Twierdzenie o prawie do aborcji byłoby poważnym błędem metodologicznym i merytorycznym. Brak prawa do aborcji wyklucza jednocześnie możliwość nałożenia na lekarza obowiązku jej przeprowadzenia.

Nie chciałbym, aby przedstawione tu wnioski spowodowały, że ktoś obrazi się na polską konstytucję lub inne rozstrzygnięcia prawne. Uszanujmy to, że wspólnota opiera się na ważnych dla niej wartościach, do których – tak przecież zadeklarowała w demokratycznie uchwalonej ustawie zasadniczej – zalicza godność człowieka i wolność sumienia. Odcięcie tych pojęć od kontekstu jest jak odcięcie organów od układu krwionośnego, odbiera im żywotność, a w konsekwencji poddaje relatywizacji i czyni podatnymi na dowolne interpretacje.

Autor współpracuje z Katedrą Prawa Karnego Porównawczego WPiA Uniwersytetu Warszawskiego, jest także sekretarzem redakcji czasopisma „Forum Prawnicze"

Obserwując debatę na temat klauzuli sumienia, wolności sumienia, a przede wszystkim godności ludzkiej, która stanowi fundament, a zarazem zwieńczenie wszystkich praw i wolności człowieka, nie można nie przetrzeć oczu ze zdumienia. W dyskursie tym pojawia się bowiem bardzo dużo wypowiedzi, nierzadko z wysokości ważnych katedr uniwersyteckich czy też podpieranych renomą reprezentowanej instytucji, w których głównym celem jest zarzucenie przeciwnikowi stronniczości, niekompetencji, zideologizowania. Zazwyczaj stanowiska te mają ton naukowy, definitywny, wręcz stawiający kropkę nad i. Głębsza ich analiza pokazuje jednak, że nierzadko zarzuty metodologiczne stawiane przez polemistów stanowią właśnie o ich słabości.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?