Z tekstu opublikowanego przez Pawła Wrońskiego w „Gazecie Wyborczej" w przeddzień święta 11 listopada dowiedziałem się, że grono osób – przeważnie o zdecydowanie lewicowych poglądach – zwróciło się do prezydenta Bronisława Komorowskiego z apelem, aby podczas marszu Razem dla Niepodległej nie składał kwiatów pod pomnikiem Romana Dmowskiego. Głównym argumentem sygnatariuszy listu jest antysemityzm Dmowskiego, ale wśród innych można znaleźć także takie: wrogość Dmowskiego wobec rewolucji 1905 roku, oddawanie czci Dmowskiemu przez uczestników chuligańskich zamieszek w Warszawie, a nawet to, że prezydentowi Komorowskiemu pod pomnikiem założyciela Narodowej Demokracji towarzyszy Roman Giertych, którego dziadek – rzekomo – miał popierać politykę Hitlera. Redaktor Wroński w zasadzie w swym tekście podzielił poglądy autorów listu.
Mam nadzieję, że zacietrzewieni sekciarze nie zdominują polskich debat historycznych
Nikt nie wymaga od ludzi lewicy, aby odczuwali sympatię do Dmowskiego. Dobrze byłoby jednak, aby wykazywali się elementarną wiedzą o faktach, o których piszą, i chociaż minimalną delikatnością.
Niesmaczne zarzuty
Wyjątkowo niesmacznie brzmi insynuacja dotycząca rodziny Giertychów. Czyżby Roman Giertych nie był godny towarzyszyć prezydentowi Komorowskiemu pod pomnikiem Dmowskiego ze względu na poglądy swego dziadka? Czyżbyśmy już zapomnieli, jak w marcu 1968 roku partyjna propaganda i aparat represji próbowały dyskredytować przywódców i uczestników marcowego wolnościowego zrywu, wypominając im życiorysy rodziców? Romana Giertycha należy oceniać tylko i wyłącznie w świetle jego własnych poglądów i czynów. Można krytycznie oceniać poglądy historiozoficzne i polityczne jego dziadka Jędrzeja Giertycha (ja sam je tak oceniam), ale zarzucanie mu sympatii do polityki Hitlera jest oszczerstwem. Przed II wojną światową reprezentował on konsekwentną antyniemiecką orientację i zdecydowanie przeciwstawił się udziałowi Polski w rozbiorze Czechosłowacji w 1938 roku. W tej sprawie szedł pod prąd większości polskiej opinii publicznej, która z aprobatą przyjęła przyłączenie Zaolzia.
Spór o stosunek do rewolucji 1905 roku w Królestwie nie tylko dzielił endecję i lewicę, ale doprowadził też do rozłamu w PPS. Bez wątpienia linia Dmowskiego wobec tamtej rewolucji i dzisiaj znajdzie wielu obrońców wśród poważnych historyków.