Minione miesiące były wyjątkowo trudne. Jako syn rolnika dobrze rozumiem problemy, z jakimi mierzą się właściciele gospodarstw rolnych w Polsce. Znaczący spadek cen towarów, czego doświadczyliśmy w ubiegłym roku, sprawił, że ludzie pracujący w sektorach mięsnym czy mlecznym poczuli niepokój o swoją przyszłość. Jako komisarz odpowiedzialny za rolnictwo podzielam te obawy.
Rolnicy muszą otrzymywać uczciwy dochód za swoją pracę – to podstawa. Bez producenta nie ma produktu. Musimy zawsze pamiętać, jak wiele społeczności wiejskie wnoszą do społecznego, gospodarczego i kulturalnego życia narodu. To szczególnie widoczne w Polsce, gdzie blisko 40 proc. obywateli mieszka na terenach wiejskich.
Komisja Europejska zdecydowanie wspiera naszych producentów. Dlatego jesienią ubiegłego roku mocno walczyłem o pomoc dla rolników, co zaowocowało pakietem w bezprecedensowej wysokości 500 milionów euro. Polska z tej puli otrzymała 29 milionów euro. Udało się to osiągnąć mimo ograniczonych zasobów finansowych i innych poważnych kryzysów – choćby związanego z uchodźcami.
Wynegocjowany pakiet zawiera m.in. ofertę dla firm przechowujących przetwory mleczne i produkty z wieprzowiny. Producenci mają pewność, że na koniec okresu przechowywania otrzymają pomoc w ustalonej wcześniej wysokości. To ogromne wsparcie w okresie niestabilnych cen. Dodatkowo, aby zwiększyć eksport, przeznaczyliśmy 30 mln euro na promocję unijnych produktów rolnych w krajach trzecich.
Niedawno powstała Grupa Zadaniowa ds. Rynków Rolnych, która ma zająć się strukturalnymi problemami sektora oraz umocnieniem pozycji producenta w łańcuchu dostaw żywności. Uważam, że obecnie rolnicy nie mają możliwości robienia dobrych interesów. Musimy podnosić świadomość, skąd pochodzi żywność. Wciąż pracujemy, aby otworzyć nowe rynki dla doskonałych produktów z Polski. Po intensywnych negocjacjach prowadzonych przeze mnie i moich kolegów - komisarz UE ds. handlu Cecilię Malmström oraz komisarza UE ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenisa Andriukaitisa, polskie jabłka i gruszki powinny uzyskać dostęp do rynku w USA. W tym celu już dwukrotnie odwiedzałem Waszyngton – wkrótce powinny być widoczne efekty. Nie można jednocześnie zapominać, że udało się nam ponownie otworzyć rynek indyjski liczący 1,3 mld ludności.