Oto treść petycji:
"Od jesieni 2020 roku w Uniwersytecie Pedagogicznym im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, najstarszej polskiej uczelni kształcącej nauczycieli, wprowadzany jest tzw. plan naprawczy. Forsując kategoryczne argumenty o zapaści finansowej, władze uczelni stosują niemal wyłącznie jeden środek zaradczy: zwalnianie pracowników. W ostatnich tygodniach wychodzi jednak na jaw coraz więcej dowodów podważających potrzebę drastycznych cięć i zwolnień. Ministerstwo Edukacji i Nauki zanegowało konieczność wprowadzania na Uczelni „programu naprawczego” w rozumieniu ustawowym, zaś sprawozdanie finansowe za 2020 rok wykazuje stabilną sytuację. Wydaje się, że pracownicy są celowo wprowadzani w błąd.
Ostatnio pod naciskiem społeczności akademickiej Kanclerzowi zostały wprawdzie cofnięte uprawnienia do jednoosobowego podejmowania decyzji i działań restrukturyzacyjnych. Niestety, nadal wręczane są zwolnienia licznym pracownikom, w tym osobom ze znaczącym dorobkiem, wysoką pozycją w świecie nauki czy pełniącym funkcje kierownicze, jak prof. Janusz Majcherek, a także promotorom przygotowywanych prac doktorskich. W jednym z Instytutów na wniosek Dyrektora zwolniono dziesięciu pracowników naukowo-dydaktycznych (prawie 1/3 pracowników naukowo-badawczych!), w tym pięcioosobową grupę, której dorobek naukowy i wkład w ewaluację dyscypliny wiodącej nawet dziesięciokrotnie przewyższa dorobek osób niezwolnionych. W tym samym Instytucie przyjmuje się nowych pracowników, w tym emerytów powyżej 70 roku życia. Z kolei gdzie indziej zwalnia się zasłużonych profesorów, m. in. poprzedniego rektora. Zwolnienia dotykają także doświadczonych pracowników administracji, mających poczucie, że zawinili wyłącznie tym, że pracowali dla poprzednich ekip rektorskich.
Kryteria typowania pracowników do zwolnień są całkowicie niejasne, w większości przypadków nie były konsultowane ani z radami jednostek, ani z radami dyscyplin. Pracownicy odwołujący się od decyzji nie byli dopuszczani do Rektora. Wydaje się, że mamy do czynienia z zapaścią funkcjonowania statutowych i kolegialnych władz Uczelni, a nie z zapaścią finansową.
Prasa tymczasem informuje, że procesowi domniemanych reform towarzyszą rażące przejawy dyskryminacji, a także naruszenia prawa pracy, norm etycznych i dobrych obyczajów: zastraszanie, pogróżki, zakaz udziału w protestach. Pewnym jest, że wśród pracowników wzmaga się obawa o pracę, a także o przyszłość Uniwersytetu, jako że wprowadzane zmiany mogą mieć zgubny wpływ na jakość kształcenia i poziom naukowy, szczególnie w perspektywie zbliżającej się ewaluacji. Krążą domysły na temat powodów przeprowadzanych zmian, skoro wiadomo, że nie mamy do czynienia z katastrofą finansową, jak twierdziły dotychczas władze. Rozmaite spekulacje odbierają spokój pracownikom i mają zgubny wpływ na wizerunek uczelni.