Komisja Europejska chce, by każdy koncern dostarczający w krajach Unii energię elektryczną lub gaz pozbył się należących do niego sieci przesyłowych. Przekonuje, że jest to najlepsza opcja dla konkurencji na rynku. Propozycja Brukseli napotkała już silny opór ze strony Niemiec i Francji. Niezadowoleni sa także Rosjanie. Gazprom straszy, że jeśli forsowane przez Komisję przepisy wejdą w życie, ceny rosyjskiego surowca dla Europy mogą wzrosnąć nawet o 50 proc.
Rz: Unia Europejska proponuje faktycznie podział zintegrowanych firm energetycznych. Domagając się, by tacy potentaci jak niemieckie E.ON, RWE czy francuskie EdF i GdF wydzielili działalność przesyłową, czyli sieci rurociągów i linii energetycznych, napotyka bardzo duży opór. Czy zasada unbundlingu ma więc szanse wejść w życie?
Erwin van Lumich: To będzie trudny proces, zwłaszcza że istotną rolę odgrywają tu politycy. Część firm może liczyć na wsparcie ze strony swoich rządów. Na przykład władze Francji i Niemiec – choć w mniejszym stopniu – nie popierają propozycji unijnych. Nie jest jasne, czy Komisja Europejska będzie mieć dość siły, by wdrożyć te przepisy. Ten proces zapewne potrwa kilka lat, liczę jednak na pewien kompromis.
Czy taki kompromis jest możliwy? Zwłaszcza w sytuacji, gdy te koncerny mają silną pozycję rynkową, a bojąc się jej osłabienia, przekonują rządy do skutecznego zablokowania propozycji Komisji Europejskiej.
Na pewno wielkie koncerny próbują przekonać rządy swoich krajów, że wydzielenie sieci nie jest dobrym pomysłem. Inna kwestia to, czy politycy wysłuchają ich racji. Trudno mi ocenić, jak dużą siłę przekonywania i oddziaływania na polityków mają te firmy. Ale nie ulega wątpliwości, że dla rządu każdego kraju priorytetem jest bezpieczeństwo dostaw surowców i energii. Jeśli zatem koncerny będą straszyć polityków, że w efekcie nowych przepisów unijnych te dostawy zostaną zagrożone i „nastaną ciemności”, to może to być istotny argument. Zwłaszcza jeśli zaczną udowadniać, że sieci w rękach nowych właścicieli, czyli po wydzieleniu z dużych koncernów, będą niedoinwestowane.