Inżynier od mody

Marek Piechocki prezes giełdowej spółki LPP. Choć pozostaje w cieniu, nadal jest nie tylko szefem, ale i głównym strategiem największej firmy na polskim rynku odzieżowym

Publikacja: 11.04.2008 06:26

Inżynier od mody

Marek Piechocki nie pojawił się wprawdzie na czwartkowej konferencji prasowej, gdy LPP ogłaszał plany przejęcia Artmana, ale i tak wiadomo, że to on był pomysłodawcą całego przedsięwzięcia.

Na spotkaniach z dziennikarzami nie pojawia się od kilku lat. Unika też fotografów. Jak wyjaśnia, ceni sobie prywatność. 47-letniego Marka Piechockiego, założyciela i prezesa LPP, częściej można spotkać w którymś z ponad 300 sklepów firmy. Jego współpracownicy mówią, że prezes najchętniej umawia się na spotkania w dużych centrach handlowych, gdzie przy okazji może zajrzeć do któregoś z salonów Reserved czy Cropp. Do nieoczekiwanych wizyt szefa pracownicy już się przyzwyczaili. Choć przy obecnej liczbie sklepów te naloty nie zdarzają się tak często jak przed laty, gdy co sprytniejsi trzymali w szufladzie zdjęcie prezesa...

Współpracownicy Marka Piechockiego twierdzą, że spółka, którą w latach 90. założył wspólnie z Jerzym Lubiańcem (dziś szefem rady nadzorczej LPP), jest jego pasją. To także dlatego odesłał z kwitkiem przedstawiciela jednej z dużych zachodnich sieci odzieżowych, która przed dwoma laty chciała kupić LPP. Dziś pakiet jego akcji (ostatnio powiększony do 19 proc.) jest wart ponad 760 mln zł.

Być może to pasja sprawiła, że firma startująca na początku lat 90. jako jedna z wielu hurtowni chińskich tekstyliów stała się liderem odzieżowego rynku w Polsce. Najpierw zainwestowała w budowę własnej marki Reserved i w sieć firmowych sklepów. Potem jako pierwsza spółka z branży poszła po pieniądze na rozwój na warszawską giełdę.

Marek Piechocki, z wykształcenia inżynier budownictwa, nigdy nie krył, że w biznesie bierze przykład z najlepszych – z H&M, Inditeksu (właściciela m.in. Zary) czy Wal-Martu. Pod koniec lat 90. zafascynowany Samem Waltonem, założycielem Wal-Martu, obdarował pracowników jego wspomnieniami. Nie tylko analizował strategię potentatów światowego handlu, ale też śledził ich sukcesy i porażki. Dzięki temu Reserved wcześnie wprowadził kosztowny system zarządzania siecią, by uniknąć błędu sieci GAP, która zbyt późno zabrała się do informatyzacji sklepów. W przeciwieństwie do biznesmenów, którzy błyszczą w mediach, szef LPP woli być w cieniu. „Twarzą” firmy jest wiceprezes do spraw finansowych Dariusz Pachla. Jednak to Piechocki decyduje o strategii spółki. I nadal sięga po sprawdzone wzorce ze świata.

Podobnie jak Sam Walton skrupulatnie pilnuje kosztów – zarząd LPP dopiero niedawno przesiadł się z fordów focusów do toyot avensis. W zachowaniu wobec mediów bierze przykład z Amancio Ortegi, szefa Inditeksu, którego ostatnie zdjęcia pochodzą sprzed kilkunastu lat.

Marek Piechocki nie pojawił się wprawdzie na czwartkowej konferencji prasowej, gdy LPP ogłaszał plany przejęcia Artmana, ale i tak wiadomo, że to on był pomysłodawcą całego przedsięwzięcia.

Na spotkaniach z dziennikarzami nie pojawia się od kilku lat. Unika też fotografów. Jak wyjaśnia, ceni sobie prywatność. 47-letniego Marka Piechockiego, założyciela i prezesa LPP, częściej można spotkać w którymś z ponad 300 sklepów firmy. Jego współpracownicy mówią, że prezes najchętniej umawia się na spotkania w dużych centrach handlowych, gdzie przy okazji może zajrzeć do któregoś z salonów Reserved czy Cropp. Do nieoczekiwanych wizyt szefa pracownicy już się przyzwyczaili. Choć przy obecnej liczbie sklepów te naloty nie zdarzają się tak często jak przed laty, gdy co sprytniejsi trzymali w szufladzie zdjęcie prezesa...

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska